Wieczysta Kraków od dawna nie jest anonimowa. Klub zaistniał w świadomości kibica kilka lat temu, kiedy pomimo niższego poziomu rozgrywek, zaczął sięgać po uznane w polskim futbolu nazwiska. Budowany zespół w zeszłym sezonie strzelił aż 276 bramek w nieco ponad 30 meczach i szybko awansował do IV ligi. W tym sezonie na ten ambitny projekt czekała pierwsza poważna próba. Startujący Fortuna Puchar Polski miał pokazać, jak silna jest drużyna z małopolski.
Istnieją rozgrywki szczególnie podatne na sensacyjne rozstrzygnięcia. Rozgrywki, które wymykają się zarówno prawom logiki, jak i prognozom ekspertów. Fortuna Puchar Polski świetnie wpisuje się w tę charakterystykę. Niemal każdego roku kibice mają szansę obserwować zmagania kolejnego mniejszego klubu, który staję naprzeciwko krajowego giganta i nie ma zamiaru się poddać. Przepaść potencjału sportowego, finansowego często zostaje zasypana przez pasję, charakter i futbol.
Kibice kochają „underdogów”, dlatego ich często romantyczne historie obserwują z zainteresowaniem, wyczekując kolejnej sensacji. W tegorocznej edycji pucharu w ten właśnie sposób zaistniała Wieczysta Kraków. Klub, który swoją tradycją opowiada historię naszego kraju, a swoją kadrą historię polskiego futbolu. W ramach projektu Puchar 1000 Goli, Wieczystą odwiedził reporter stacji Eleven Sports Mateusz Święcicki, w pasjonujący sposób opowiadając historię klubu.
Wojna o byt
Tuż przed II Wojną Światową, bo w 1936 roku, w podkrakowskich Rakowicach powstał klub sportowy o nazwie „Wieczyszczanka”. Zespół, którego tradycję traktuje się jako fundament Wieczystej Kraków, regularnie mierzył się zarówno z boiskowymi przeciwnościami, jak i problemami o dużo większej skali. W tym z… nazistowskimi represjami.
– Podczas wojny w Generalnym Gubernatorstwie sport był zakazany Polakom. W teorii nie można było zrzeszać się w żadnych poważniejszych strukturach. Jednak na początku wojny, w pewnej konspiracji odbywały się mecze i zawody sportowe. W tym chociażby piłkarskie mistrzostwa okupacyjne Krakowa, w których udział wzięła Wieczysta Kraków. Z czasem oczywiście organizowanie podobnych wydarzeń było utrudnione przez intensyfikowane represje, ale to nikogo nie zniechęcało. Mniej więcej od 1942 roku wokół krakowskich zespołów zaczęli pojawiać się kolejni ludzie i coraz poważniejsze struktury organizacyjne. Wśród nich był na przykład Edward Ignaszewski, uznawany za założyciela wspomnianego klubu – opisuje Krzysztof Baranowski, redaktor naczelny sportowaksiazkaroku.pl.
Po zakończeniu wojny Wieczysta brała udział w eliminacjach do formującej się I ligi, ale na ostatniej prostej musiała uznać wyższość Tarnovii. To był początek długoletniego kryzysu. Zespół w wyniku państwowych reform został wchłonięty przez nieco większe krakowskie kluby i de facto na kilka lat przestał istnieć. Próby reaktywacji podjęto dopiero po trzech latach. Klub został zgłoszony do rozgrywek B-klasy i krok po kroku piął się coraz wyżej.
– Gwiazdą ówczesnego zespołu był Antonii Kawulak. To zawodnik o bardzo burzliwym życiorysie. Zanim trafił do Wieczystej, został aresztowany przez Niemców i trafił do Auschwitz, skąd był przetransportowywany do trzech innych obozów koncentracyjnych. Podczas wojny przeszedł przez piekło, ale tuż po jej zakończeniu wrócił do futbolu i stał się jednym z najlepszych piłkarzy w Krakowie. Był czołowym strzelcem Wieczystej, a jego talent sprawił, że klub po raz kolejny zaistniał w regionie – dodaje Krzysztof Baranowski.
Nowe nadzieje
Pomimo ambicji i wsparcia lokalnej społeczności Wieczysta tułała się po niższych klasach rozgrywkowych, incydentalnie występując na poziomie IV ligi. Przełomem okazał się 2020 rok, kiedy w klub zainwestował milioner Wojciech Kwiecień, obecny prezes i właściciel Wieczystej. Do klubu zaczęły trafiać uznane w polskim futbolu nazwiska, jak Sławomir Peszko, Radosław Majewski czy Franciszek Smuda. – Wiedziałem, że klub jest prowadzony wyśmienicie. Czasem w żartach porównuję go do Realu Madryt. Znałem też prezesa i zdawałem sobie sprawę, jak ambitne ma plany. Brakuje mi zaledwie jednego spotkania, aby uzbierać liczbę 500 meczów poprowadzonych w ekstraklasie. Zdaniem pana Kwietnia ten jubileusz powinienem świętować w barwach Wieczystej – mówi Franciszek Smuda, były selekcjoner reprezentacji Polski i I trener zespołu.
Wieczysta szturmem przedarła się do IV ligi, po drodze zgarniając m.in. okręgowy Puchar Polski. Spotkania zespołu obfitowały w bramki, efektowne akcje i najczęściej kończyły się miażdżącym zwycięstwem zespołu Franciszka Smudy. Dość powiedzieć, że gwiazda drużyny – Sławomir Peszko – zdobył w jednym z sezonów aż 25 bramek w 14 meczach. „Peszkin” to jeden z grupy doświadczonych piłkarzy, którzy zdecydowali się na grę dla Wieczystej. Zawodników, którym na pewno nie brakuje ambicji. Nawet pomimo niestandardowej i często krętej ścieżki kariery. – Porównuję ten zespół do RB Lipsk. Tam zawodnicy zaczynali bardzo nisko i powoli szli w górę. Tu niektórzy z nas byli już dosyć wysoko, ale mają swoje do udowodnienia. Dlatego też tu jestem – deklaruje Radosław Majewski, dziewięciokrotny reprezentant Polski, a obecnie pomocnik Wieczystej.
Wieczysta – nadzieja czarnych koni
W tegorocznym Fortuna Pucharze Polski zespół z Krakowa mógł się spodziewać bardzo poważnych przeciwników. Po zdominowaniu rozgrywek na szczeblu wojewódzkim przyszedł czas na etap ogólnokrajowy. Naprzeciwko miały stanąć zespoły z najwyższych klas rozgrywkowych w Polsce. W 1/32 finału na Wieczystą czekał solidny I-ligowiec – Chrobry Głogów.
Teoretycznym faworytem spotkania była drużyna z Dolnego Śląska. Jednak to Wieczysta od początku narzuciła swój styl gry i szybko mogła wyjść na prowadzenie. Najbliżej bramki był Radosław Majewski, który po strzale z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Ostatecznie to piłkarze Chrobrego jako pierwsi trafili do siatki, ale wówczas sprawy w swoje ręce wziął były zawodnik Pogoni Szczecin, Jakub Bąk. Zawodnik Wieczystej najpierw doprowadził do remisu, a następnie zapewnił swojej drużynie miejsce w następnej rundzie. – Jesteśmy projektem długofalowym i cały czas patrzymy w przyszłość. Mamy ponad 270 zawodników w grupach młodzieżowych, rozwijamy swoją akademię i cały czas patrzymy w przyszłość. Chcielibyśmy rok po roku przechodzić ligę wyżej i na pewno robimy wszystko, żeby właśnie tak było. Czasem oczywiście boisko nas weryfikuje, ale nie poddajemy się i pracujemy dalej. Stawiałem w tym miejscu pierwsze kroki. Cieszę się, że mogę współtworzyć ten projekt i pisać nową historię klubu – mówi Łukasz Szczygielski, dyrektor Wieczystej Kraków.
W następnej rundzie na Wieczystą czekała… Garbarnia Kraków. Kibice mieli zatem przed sobą ciekawą alternatywę dla tradycyjnych derbów stolicy małopolski. Do spotkania w roli delikatnego faworyta przystępował IV-ligowy zespół. W teorii bowiem przeciwnik miał być nieco słabszy niż pozostawiony w pokonanym polu Chrobry Głogów. Eksperci stawiali na skromne zwycięstwo podopiecznych Franciszka Smudy. Futbol jednak miał inne plany. Już w 30 minucie spotkania kontuzji doznał lider Wieczystej – Sławomir Peszko i musiał opuścić boisko. Zespół pozbawiony swojej gwiazdy grał coraz gorzej. Garbarnia skrzętnie wykorzystała osłabienie rywala, wygrała spotkanie aż 5:0 i zameldowała się w kolejnej rundzie Fortuna Pucharu Polski.
Puchar 1000 Goli
Wieczysta ostatecznie zakończyła walkę o krajowe trofeum na 1/16 finału. Jednak mocno przyczyniła się do rozwoju mniejszych klubów w całym kraju. Tegoroczne rozgrywki są bowiem dla nich szczególnie przyjazne. W ramach akcji PZPN o nazwie „Puchar 1000 Goli” każda bramka strzelona przez „czarnych koni” jest równoznaczna z wpłatą 1000 zł do przygotowywanej puli nagród. Pieniądze trafią do małych, lokalnych klubów z całej Polski, które przedstawią najbardziej kreatywne projekty zagospodarowania środków. Zatem bramki Jakuba Bąka zapewniły kolejne 2000 zł i być może dały szansę na rozwój zespołowi o skromniejszym budżecie. Na ten moment do wygrania jest 61 000 złotych, a organizatorzy akcji wciąż czekają na zgłoszenia klubów od IV ligi do B Klasy na stronie puchar1000goli.pl. To ostatnie kilka tygodni na zapisy, więc warto zainteresować się projektem i sięgnąć po nagrody!
Dawno temu rozgrywki o puchar naszego kraju określono „Pucharem 1000 drużyn”. W rzeczywistości zespołów jest jeszcze więcej, a za każdym z nich stoi inna historia. Czasem zabawna, czasem nudna, a nierzadko bogata w imponujące sukcesy. Jednak to, co łączy te wszystkie kluby, niezależnie od budżetu, tradycji i poziomu sportowego to chęć zapisania kolejnego, znaczącego rozdziału podczas Fortuna Pucharu Polski.