W 1967 r. w południowo-wschodniej część Nigerii, kraju bogatym w ropę naftową, gdzie w społeczeństwie przeważali chrześcijanie i członkowie grupy etnicznej Ibo, doszło do przełomu. Otóż nastąpiła secesja. Wkrótce potem ta historia kojarzyła się z futbolem.
Powstała Republika Biafrańska
Populistyczni politycy w Lagos pomstowali na marginalizację ekonomiczną regionu, skarżyli się na brak dostępu Ibo do stanowisk państwowych i zapoczątkowanie pogromów na zislamizowanej północy kraju. W związku z tym zapadła decyzja o utworzeniu Republiki Biafrańskiej.
Nigeria nie zaakceptowała secesji
Nowy kraj, o powierzchni ok. 75 tys. km2, zaczerpnął nazwę od Zatoki Biafrańskiej, rządził tam autorytarnie pułkownik Chukwuemeka Odumegwu Ojukwu. Ale władze Nigerii nie mogły zaakceptować gwałtownego ruchu separatystów. I dlatego zdecydowały się na zbrojną reakcję na niepodległościowe zakusy Biafry. Wybuchła wojna domowa, która toczyła się w latach 1967-1970. Ostatecznie Ojukwu musiał uciec się do rejterady z kraju, a zdruzgotane tą wojenną pożogą quasi-państwo znowu weszło w skład Nigerii.
Podczas tournee Santosu miał być rozejm
Do dziś istnieje legenda, że podczas wizyty Santosu w Nigerii w ramach tournee zawarto trzydniowy rozejm, by cieszyć się futbolem. Jednak niektórzy pokusili się o weryfikację tych rewelacji.
Bloger zasiał wątpliwości
Nigeryjski bloger – Oloajo Aiyegbayo, którego swego czasu cytował założyciel portalu Futbolowa Rebelia, Rafał Gałązka, dociekający związków polityki ze sportem, zauważył, że ów bloger nie natknął się nawet na szczątkowe informacje a propos… zawieszenia broni. A przecież wykonał solidny research, chcąc zgłębić ten sensacyjny temat.
„Santos zimą 1969 roku zagrał w Nigerii dwa mecze. Pierwszym był wspomniany pojedynek z tamtejszą kadrą narodową. Drugi natomiast został rozegrany kilka dni później. Przeciwnikiem brazylijskiej ekipy byli piłkarze z Beninu (nie mylić z państwem Benin), trzeciego co do wielkości miasta Nigerii. Tamtejsi działacze na ostatnią chwilę zdołali uzbierać kwotę potrzebną do opłacenia renomowanego rywala. Starcie miało miejsce 4 lutego i zakończyło się triumfem Pelego i spółki wynikiem 2-1. Zwolennicy teorii o zawieszeniu broni właśnie ten mecz wskazują jako przyczynek do lobbowanej przez nich historii. Dowodem ma być fakt, że lokalne władze postanowiły otworzyć na czas tego wydarzenia most, łączący Benin City (miasto gospodarza meczu) z Biafrą. Problem polega na tym, że ów most był otwierany na czas każdego meczu rozgrywanego w Beninie. Mało prawdopodobnym jest także, aby mieszkańcy zbuntowanej Biafry ryzykowali podróż na terytorium wroga nawet dla obejrzenia tak ikonicznej postaci jak Pele. A temu miało służyć rzekome zawieszenie broni i otwarcie mostu, dzięki któremu powstał mit o futbolowym herosie, który na 48 godzin wstrzymał wojnę, by zwaśnione ludy wspólnie mogły obejrzeć jego popisy z piłką przy nodze”.
Jak widać, historia tego mostu może psuć tę efektowną narrację. A więc to prawdopodobnie legenda, w którą wielu uwierzyło. Należy wspominać Pelego z rewerencją, natomiast trzeba też mieć na uwadze, że w przypisywaniu wielu zasług Brazylijczykowi nie wolno się też zapamiętać, zatracać.
