Ostatniego dnia sierpnia szeregi wracającego do wielkiego europejskiego futbolu Milanu, zasilił 30-letni Brazylijczyk Junior Messias. Z pozoru jest to mało interesujący transfer solidnego ligowca, którego ściągnięcie w końcówce okna transferowego było ruchem uzupełniającym skład. Droga tego piłkarza na San Siro jest jednak niezwykła, chociażby z tego powodu, że jeszcze kilka lat temu był murarzem, a walkę o marzenia podjął – jak na piłkarza – bardzo późno.
Messias pojawił się we Włoszech ponad dekadę temu, ale nie z powodu transferu. Przybył do Turynu, gdzie mieszkał już jego brat. 20-letni wtedy chłopak z Brazylii nawet nie marzył o karierze piłkarskiej. Przed wyjazdem z kraju pomagał ojcu jako murarz i elektryk.
„Byłem wpatrzony w tatę, nauczyłem się z nim pracować. Mogę robić wszystko po trochu, pracować jako murarz, elektryk. Wszystko dzięki niemu” – wspominał w rozmowie z mediolańską telewizją Messias.
Ne emigracji młody Brazylijczyk zbratał się z grupą Peruwiańczyków. „To była moja rodzina we Włoszech” – przyznał. Grał z nimi w piłkę i na jednym z turniejów zwrócił na siebie uwagę trenera FBC Casale Ezio Rossiego. Szkoleniowiec ściągnął go do swojej drużyny, która gra na poziomie Serie D. Tak więc przygoda z piłką Messiasa na poważnie rozpoczęła się dopiero w sezonie 2015/16, kiedy miał już 24 lata.
W niższych ligach spędził ponad trzy sezony, występując jeszcze w ASD Chieri Calcio i AC Gozzano. W 2019 roku przeniósł się do FC Crotone. „To zmieniło moje życie, zacząłem grać w Serie B, później był awans do Seria A, wtedy zacząłem być prawdziwym piłkarzem. Trafiłem na dobrego trenera, takiego jak pan Stroppa. Założyłem też rodzinę” – opowiadał o przełomowym okresie swojego życia pomocnik.
Messias zebrał w Crotone cenne doświadczenie, zaliczając w drugiej lidze 34 spotkania, a w Serie A 36. Dobre występy dla „Pitagorici” zaowocowały angażem w Milanie, który budzi w nim zachwyt.
„Miło zobaczyć takie centrum sportowe… To była przyjemność trenować z Ibrą, z trenerem Piolim. Kiedy widzę Milan, myślę o Didzie, o drużynie, która zrewolucjonizowała futbol, o dyrektorze (Paolo Maldinim przyp. red.), który jest legendą piłki nożnej, dla innych Brazylijczyków. Myślę o Mediolanie i myślę o tych, którzy tworzyli historię, widziałem ich w telewizji i to jest ekscytujące” – mówił. Przypomniał też swoje słowa sprzed roku, wypowiedziane w jednym z wywiadów, które brzmiały: „zdałem sobie sprawę, że jestem graczem Serie A, kiedy wszedłem do pokoju wideo, aby przyjrzeć się moim przeciwnikom. I był tam Milan”.
Zawodnik powoli urządza się w nowym mieście. „Jeszcze muszę znaleźć dom, czekałem na przyjazd mojej żony z Crotone, zobaczmy, gdzie jest najwygodniej dla niej i dla dzieci. Powoli, powoli damy radę” – mówił o przeprowadzce do stolicy Lombardii.
30-latek podkreśla, że sukces zawdzięcza temu, jak został wychowany przez ojca, który wpajał mu, jak ważna jest praca i wyrzeczenia, oraz matce, która jest bardzo pobożna i zaszczepiła w nim głęboką wiarę.
„Wiara jest dla mnie bardzo ważna. Przed meczem zawsze się modlę. W Turynie zawsze przed meczem chodziłem do kościoła, w poniedziałek poszedłem go posprzątać, we wtorek na Mszę św.” – wspominał.