Gigantyczne problemy Legii przed meczem z Leicester City

-

- Reklama -

W dwóch najbliższych meczach Legia Warszawa będzie musiała sobie radzić bez Artura Boruca. Przed meczem z Rakowem doświadczony bramkarz doznał urazu pleców. To nie koniec problemów Legii przed spotkaniem Ligi Europy z Leicester City (czwartek, godz. 18:45).

– Cieszyliśmy się ze zwycięstwa w Moskwie. Było ona dla nas bardzo ważne. Po dłuższej przerwie Legia ponownie zagrała w grupie Ligi Europy. Wiedzieliśmy, że mecz nie będzie łatwy, bo w tych rozgrywkach nie ma takich spotkań. Wygraliśmy to spotkanie i jest w nas dużo optymizmu, ale też realizmu przed tym, co nas czeka. Na Łazienkowską przyjedzie świetny zespół. Wystarczy spojrzeć chociażby na wycenę potencjału obu zespołów. Teoretycznie nie powinniśmy mieć z Leicester większych szans, ale wczorajszy mecz Realu z Sferiffem pokazał, że pieniądze nie grają. Jesteśmy pełni optymizmu. Czeka nas piłkarskie święto. Rozegramy spotkanie ze świetną drużyną, prowadzoną przez bardzo dobrego trenera. Jeżeli mamy podążać w kierunku Europy, aby co roku być co najmniej w tej fazie, w której jesteśmy obecnie, to musimy uczyć się gry z takimi zespołami. Po analizie sposobu gry Leicester od razu widać różnice gry na takim poziomie – szybkość podejmowania decyzji, operowanie piłką i tempo gry w meczach rozgrywanych przez Leicester jest imponujące. Ciesze się, że jutro będziemy mieli okazję zobaczyć to z bliska zarówno my, jak i kibice. Chcemy być częścią jutrzejszego święta – zapowiedział trener Legii, Czesław Michniewicz.

– Obejrzałem wszystkie mecze, które Leicester rozegrało w tym sezonie. Spotkania z Brighton i Millwall oglądaliśmy bardzo uważnie, ponieważ oba te zespoły grają w podobnym ustawieniu taktycznym. Wymieniliśmy się także z Napoli materiałami z kamery taktycznej. My oddaliśmy im swoje spotkanie ze Spartakiem, a oni nam rywalizację z Leicester. Mamy więc pełen obraz gry naszego czwartkowego rywala. Przygotowani jesteśmy tak samo, jak do każdego innego meczu i nie robimy z tego większego wydarzenia. My jako trenerzy, ale również zawodnicy, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że co mecz musimy być znakomicie przygotowani, aby grać na tym europejskim poziomie. Do tego dojdzie na pewno psychika. Jestem przekonany, że na moich zawodnikach nie będzie żadnej presji. Oni nie mogą doczekać się tego meczu. Pokażą pełnie swoich możliwości, a wtedy w piłce wszystko jest możliwe.

- Reklama -

– To nie jest tak, że mamy braki w stosunku do Leicester. Mamy piłkarzy bardzo dobrych, a zagramy z piłkarzami wybitnymi. Zobaczymy wówczas gdzie i ile nam brakuje. Od początku tygodnia zwracaliśmy uwagę na utrzymanie piłki. Leciester lubi długo utrzymywać się przy futbolówce. Ich akcje trwają bardzo długo. Ostatnio analizowaliśmy ich mecz z Burnley. W 30. minucie mieli 68% posiadania piłki. To pokazuje, że każda strata może nad dużo kosztować, głównie jeśli chodzi o ubytek sił mojego zespołu w walce o odzyskanie futbolówki. Zwracaliśmy także uwagę na tempo rozgrywania akcji naszych rywali. Kasper Schmeichel to pierwszy piłkarz, który cały czas chce grać nogami i nie boi się podejmować ryzykownych decyzji. Z Milwall zagrał jego zmiennik, ale myślę, że w czwartek zagra z nami. Ten golkiper bardzo szybko wznawia grę i to tworzy przewagę na boisku. Nie możemy rozpamiętywać długo poszczególnych sytuacji. Możemy przeciwstawić się organizacją gry i pełnym zaangażowaniem. Chciałbym jednak przedw wszystkim, żeby zawodnicy uwolnili pełnię swojegi potencjału. Często szukamy prostych rozwiązań, nie decydując się na pokazanie umiejeności technicznych, które w Legii każdy ma na wysokim poziomie. Jeśli będziemy się szybko pozbywać piłki w łatwych sytuacjach, to nasza sytuacja będzie trudna.

– Chciałbym wygrać z Leicester chociaż 1:0. Musimy być gotowi na to, że Leicester swojego stylu gry nie zmieni. Niezależnie z kim nasz przeciwnik rywalizował, to swojego stylu gry nie zmieniał. Będą starali się wykorzystywać nasze błędy w ustawieniu, szukając miejsca w poszczególnych formacjach. Na to musimy być uczuleni. Nie nastawiamy się na jeden wariant rozegrania. W takim meczu trzeba dobrze bronić, ale też umiejętnie utrzymywać piłkę w grze, budować atak pozycyjny, wykorzystywać szanse do kontrataku, ale także ograniczać atuty przeciwnika.

– Pamiętam Ademola Lookmana jako dynamicznego skrzydłowego. Graliśmy z nimi w Bristol i zremisowaliśmy ten mecz 1:1. Z lewej strony dużo pracy będzie czekało zwłaszcza Filipa Mladenovicia i Maika Nawrockiego. W tamtych sektorach boiska potrzebna będzie asekuracja, a nawet podwojenie czy potrojenie rywala.

– Luquinhas nie brał udziału w treningu. Dalej odczuwa ból w mięśniu czworogłowym. Pod znakiem zapytania stoi występ Andre Martinsa. Dzisiaj będziemy jeszcze z nim rozmawiać, czy jest na 100% gotowy do gry. Pozostali zawodnicy nie zgłaszali żadnych urazów. 

- Reklama -

– Rozmawiałem z Cezarym Misztą. Nasi młodzi bramkarze muszą popełniać swoje błędy, aby później wejść na wyższy poziom. Oczywiście, to są bolesne rzeczy dla nas i dla nich, ale golkiper nie może o tym długo rozmyślać. Trzeba patrzeć do przodu. Podobnie jak z siatkarzami – nie możesz myśleć o zablokowanym uderzeniu, tylko za moment ponownie atakować. Dla bramkarza mecz z Leicester to fantastyczne wydarzenie. Już przed pierwszym gwizdkiem wiesz, że będziesz miał dużo interwencji. Bramkarze nie lubią meczów, gdzie się nic nie dzieje. Myślę, że dla Czarka to będzie fajne spotkanie, podobnie jak dla reszty zawodników. Pracy mu nie będzie brakowało, ale zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej mu pomagać.

– Nie wiem czy był kontakt z Jasurem. Ceszymy się z tego, że ten zawodnik strzelił gola Realowi. Wszyscy wiedzieli, że jest to bardzo dobry zawodnik. Pamiętajmy, że Jasur przyszedł do nas w listopadzie. Przez trzy miesiące nie trenował z żadną drużyną i wrócił w lutym. Sumiennie trenował, nadrabiał zaległości, rozegrał sparing z Zawiszą Bydgoszcz, gdzie zanotował fantastyczną asystę. Było widać, że potrafi grać. My jednak widzieliśmy także problemy fizyczne. Gdy wrócił po kontuzji rozpoczął się ramadan, który też przeszkadzał mu w optymalnym trenowaniu. Ten okres się skończył, a Jasur miał zagrać w trzech ostatnich meczach. Szykowaliśmy go na spotkanie z Podbeskidziem. Wyglądał wówczas fantastycznie, to był jego najlepszy okres. Przed samym spotkaniem zgłosił jednak uraz. Później pojechał na urlop, w tym czasie jego żona była w ciąży. Zawodnik myślami był wówczas gdzie indziej. Jasur przyleciał do nas po urlopie, ale złapał koronawirusa. Splot nieszczęść był więc ogromny. My wiedzieliśmy, że ten piłkarz potrafi grać na wysokim poziomie. Ja się bardzo cieszę, że jest w miejscu, w którym może się swobodnie dogadywać. Gdy miał zwyżkę formy, to często Filip Mladenović zwracał się do niego „El Profesor”, bo naprawdę dużo potrafił. To, że dzisiaj Jasur gra w Lidze Mistrzów pokazuje, jaka piłka jest przewrotna. Teraz do Tyraspolu sprowadził żonę, dziecko, ma tam duże wsparcie. Cieszymy się z tego. W dalszym ciągu jest naszym zawodnikiem.

– Z Bartkiem Kapustką o Leicester rozmawiałem już długo, zanim trafiłem do Legii. Gdy Bartek był jeszcze zawodnikiem kadry Polski U-21 i został wypożyczony do Oud-Heverlee Leuven, to w międzyczasie, zimą, przyszedł Brendan Rodgers. Bardzo zależało mi, żeby zobaczyć, jak pracuje ten szkoleniowiec. Nie ukrywam, że interesowała mnie jego filozofia już od czasów jego pracy w Swansea. To bardzo zdolny szkoleniowiec, śledziłem jego karierę poprzez Chelsea, ale też inne kluby, w których pracował. Kiedy Bartek wrócił z wypożyczenia po kontuzji, nadarzyła się idealna okazja, aby polecieć do Anglii i wszystko zobaczyć. Po drodze miałem odwiedzić trenera Bielsę i Mateusza Bogusza, ale niestety, koronawirus zahamował moje plany. Bardzo cenię trenera Brendana Rodgersa. My, jako sztab, mówię o Kamilu Potrykusie, który pracuje ze mną najdłużej, wzorowaliśmy się na jego asystentach, którzy jako pierwsi zaczęli wprowadzać drony. My poszliśmy troszeczkę ich tropem. Oni zrobili to pierwsi w Anglii, a my – w Polsce. Wtedy wydawało się, że to fanaberia. Okazało się jednak, że to normalne narzędzie pracy. Bartek dużo opowiadał mi o sposobie jego pracy, na co zwraca uwagę, jak rozmawia z zawodnikami. Mówił, że nie spotkał nigdy takiego trenera, który w ten sposób traktuje piłkarza, wracającego do klubu po kontuzji. Mówił, że to fantastyczna osobowość. Cieszę się bardzo, że w czwartek odbędę staż na żywym organizmie – zakończył trener mistrzów Polski.

– Gramy jedenastu na jedenastu – dodał rogrywający Legii, Josue Pesqueira.  – Musimy o tym myśleć. Oczywiście, wiemy że Leicester to świetna drużyna z niesamowitymi zawodnikami, ale my będziemy mieć swoje szanse i musimy się na nich skoncentrować. W grupie są same solidne drużyny, Leicester City, Napoli, Spartak Moskwa, a mamy już trzy punkty i chcemy więcej. Myślę, że z każdym tygodniem wyglądam coraz lepiej. Najważniejsze jest dla mnie, że mogę się rozwijać podczas treningów i wracać do formy. Rozmawiałem z trenerem o meczu z Rakowem i moim zdaniem to był jeden z najlepszych meczów, który rozegraliśmy odkąd jestem w klubie, jeśli chodzi o grę z piłką przy nodze. Utrzymywaliśmy się przy niej i oczywiście czasem mieliśmy problemy, ale to wszystko jest do wypracowania. Mamy wielu nowych piłkarzy, którzy późno dołączyli do drużyny, więc nie jest łatwo wszystko dopasować bardzo szybko. Sam późno dołączyłem do zespołu. Kreowaliśmy sobie sytuacje, mieliśmy ich więcej niż Raków. Czasem wygrywaliśmy mecze bez tak wielu okazji do strzelenia gola. Musimy się rozwijać jako zespół, szczególnie w grze przy piłce. Wiemy, że jutro będziemy częściej grać bez piłki, nie możemy więc jej łatwo tracić i musimy wykorzystywać swoje szanse. Przed nami trudne spotkanie, ale każdy zawodnik lubi takie wyzwania. Kiedy ludzie nie dają nam szans, możemy pokazać ludziom, że się mylą, cieszyć się meczem. Takie sytuacje mnie dodatkowo motywują. Wierzę, że możemy się przeciwstawić i udowodnić, że nieprzypadkowo jesteśmy w Europie.

Problemy ma także trener Leicester City, Brendan Rodgers

– Johny Evans przyleciał z nami do Warszawy. Jest gotowy do gry i mam nadzieję, że wystąpi w jutrzejszym spotkaniu. Johny jest naszym kluczowym obrońcą. Jeżeli nie wystąpi w czwartkowym spotkaniu, to będziemy musieli sobie jakoś poradzić. Mamy nadzieję, że jeżeli nie jutro, to na weekendowy mecz ligowy będzie już gotowy – powiedział Brendan Rodgers. – Staramy się skutecznie zastępować kontuzjowanych zawodników. Mamy szeroki skład i możemy dokonywać zmian. Fizyczność u każdego naszego piłkarza jest na wysokim poziomie i nie mamy z tym problemu. Jestem pewny, że każdy zawodnik, który pojawi się na boisku da z siebie wszystko w jutrzejszym spotkaniu.

– Legia to duży klub ze świetnymi kibicami. Jutro czeka nas świetny mecz i gorąca atmosfera. Jesteśmy jednak do tego przyzwyczajeni. Tak to wyglada w Europie, gdy gramy mecze w Lidze Europy czy Lidze Mistrzów. Jestem pewny, że sobie z tym poradzimy. Jesteśmy w Lidze Europy, czy Lidze Mistrzów przez parę kolejnych lat. Cały czas utrzymujemy się na wysokim poziomie. Nie możemy pozwolić sobie na stagnację. Naszym celem jest to, aby z roku na rok awansować grać w Europie. Będziemy robili wszystko, aby to nam się udało.

– Kelechi Iheanacho nie otrzymał odpowiednich papierów i nie poleciał z nami do Polski. Ten zawodnik nie wystąpi w jutrzejszym meczu – zakończył Anglik.

Już w piątek nowy GIGA SPORT. Musisz go mieć!!!

- Reklama -

UDOSTĘPNIJ

GIGA SPORT

Karty gwiazd Ligi Mistrzów w najnowszym GIGA Sporcie!!!

Robert lewandowski, Erling Haaland, Kylian Mbappe i wiele wiele innych gwiazd Ligi Mistrzów na specjalnych kartach w najnowszym GIGA Sporcie! Totalnie za free!!! Do tego...