Kibice Tottenhamu śpiewają: „On jest jednym z nas”, gdy mają na myśli Harry’ego Kane’a. Ten napastnik ma swój czas, ostatnie rekordy w klubie i kadrze robią wrażenie, ale czy prostolinijny, zwyczajny facet, a taki wizerunek Kane pielęgnował przez lata, może mieć coś na sumieniu? Jak najbardziej.
W ostatnim meczu z Evertonem Kane, jak wiadomo, pokazał tę ciemną stronę swojego charakteru, do tej pory raczej skrywaną.
Było to zachowanie, które oburzyło opinię publiczną na Wyspach i naruszyło do tej pory idealny wizerunek piłkarza, który służył za przykład skromności, uczciwości, szczerości i zrównoważenia. To nie była gra fair. Kane naraził się, a jego „symulkę” uznano za bulwersującą. Wobec tego jak wcześniej był postrzegany, użycie w tym przypadku słowa „skandal” wydaje się adekwatne. Było to wszak niezwykle kontrowersyjne.
Wpływ żony
W przestrzeni publicznej wiele razy uwypuklano zbawienny wpływ… żony Kate, z którą chodził w zasadzie od dzieciństwa, mają troje dzieci, podkreślano na każdym kroku. Mówiło się też o tym, że rodzinność Kane’a to kolejny powód, dlaczego jego kariera toczy się tak harmonijnie, bez zgrzytów.
On odrzuca potrzebę bycia celebrytą piłkarskim, nie imprezuje, nie sfotografowano go z żadną modelką, nie dał się też złapać na paleniu pod prysznicem jak pewien znany bramkarz z Polski… Okoński ongiś pisał o nim tak: „Z wyglądu i uczesania przypomina bardziej bohatera filmu epoki kina niemego niż współczesnego piłkarza – jako że nie mogę wciąż zapomnieć porównania, które poczynił kiedyś Jonathan Wilson, zestawiając legendę Tottenhamu z pilotami RAF, napiszę i to, że Harry Edward Kane mógłby zagrać w nim rolę jednego z tych dzielnych pilotów dwupłatowca, którzy nigdy nie wrócili z wyprawy przeciwko Czerwonemu Baronowi”.
Kane uchodził za tego dobrego człowieka, który zawsze wstawi się za stygmatyzowaną mniejszością. Tak miało być też w Katarze, gdy garnął się, by jako kapitan zespołu angielskiego nosić opaskę „One Love”, do czego ostatecznie nie doszło. Kane w każdym razie nie robił dotąd niczego na pokaz – tak się mówiło. Jak widać, także on może wywołać zgorszenie na Wyspach.
Czytaj w GIGA Sport!!!
