Chociaż Zinedine Zidane był trenerem Karima Benzemy w Realu Madryt, a to oznaczało ustaloną hierarchię w drużynie, konieczność podporządkowania się szkoleniowcowi, relacje obu Francuzów są bliskie. Łączą ich tożsamość i niełatwe początki kariery. Niechęć lub sceptycyzm części społeczeństwa francuskiego. Dotarli tak daleko dzięki nadzwyczajnej determinacji.
Wspólne sukcesy i relacja wykraczająca poza futbol
Obaj mają dla siebie mnóstwo szacunku, obaj też sporo sobie zawdzięczają. Trzeba mieć na uwadze, że razem triumfowali z Realem trzy razy w Lidze Mistrzów, do tego dołożyli też dwa tytuły mistrza Hiszpanii. Ale ta relacja Benzemy i Zizou to coś więcej niż futbol, ba, to więcej niż reprezentowanie Francji na arenie międzynarodowej.
Kabylowie – Zizou i Benzema
Zidane zdradził niewtajemniczonym, że rozmawiał niejednokrotnie z Benzemą o ich wspólnych korzeniach i tożsamości. Obaj pochodzą bowiem z Algierii, z małej Kabylii, są zatem Kabylami. Przed laty Algieria chciała się upodmiotowić, uzyskać suwerenność, co spotkało się ze sprzeciwem Francji. Ostatecznie Algierczycy dopięli swego, ale zadra pozostała w wielu obywatelach tego kraju, którzy do dziś mają za złe Francuzom cierpienie swoich przodków, jakie spotkało ich właśnie za sprawą tego kraju.
Benzema powiedział, że czuje się Algierczykiem
Benzemie zresztą swego czasu zarzucano, że nie śpiewa hymnu. Karim powiedział kiedyś także, iż jego zdaniem Marsylianka ma złą treść, ponieważ wzywa do wojny, a on się temu sprzeciwia. Nie ukrywał, że czuje się Algierczykiem, z Algierią się utożsamia. To oburzyło wielu Francuzów. Stało się też elementem retoryki przeciwników gry w kadrze tak wielu piłkarzy z rodzin imigranckich.
Co wiemy o Kabylach?
Zidane i Benzema, czyli Kabylowie to etnicznie Berberzy, a nie Arabowie. W Algierii istnieje między nimi antagonizm, gdyż Berberowie uważają się za najbardziej rdzenną część narodu, bardziej niż Arabowie. Dodajmy, że oprócz Berberów w Algierii żyją też inne ludy tego pochodzenia.
Mecz niezręczny dla Zizou i harki
A Zidane przeżył przykrość, gdy w 2001 roku odbywał się mecz Francja-Algieria i doszło do zamieszek. Zachowywał ostrożność w słowach. Algierczycy oczekiwali od niego, by pokazał, że jest razem z nimi, mimo że reprezentuje Francję. Francuzi chcieli, by opowiedział się po stronie ich kraju zdecydowanie. Niektórzy oskarżali Zizou o bycie harki. Tak nazywano przed laty Algierczyków walczących po stronie Francji w wojnie o niepodległość Algierii.
Zidane przed meczem jeszcze odwiedził paryską dzielnicę Barbes, gdzie mieszka wielu Algierczyków. Jednak zwracano uwagę na to, że nigdy nie wdawał się w dyskusje o miejscu przybyszów z tego kraju we francuskim społeczeństwie. Przed samym meczem powiedział, że nie miałby nic przeciwko, jeśli spotkanie zakończyłoby się wynikiem 0:0. Jednak Francuzi prowadzili już 4:1, a około 70 minuty na boisko wtargnęli kibice z Algierii i niesmak pozostał.
Zidane jak brat Benzemy
To dwaj ostatni zdobywcy Złotej Piłki reprezentujący Francję. Zizou, który wręczał trofeum napastnikowi Realu, powiedział w rozmowie z francuską prasą, że czuje się niemalże jak starszy brat Karima. Dodał też, że obaj tak lubią siebie nazywać: młodszy i starszy brat. To nie jest przypadek.
Obaj z przedmieść
Zidane przyznał, że obaj mają niemal takie same pochodzenie. Zizou jest z Marsylii, a Benzema z Lyonu. Za młodu, na co zwrócił uwagę były wybitny zawodnik, byli zwykłymi chłopakami z przedmieść, którzy marzyli o tym, by w przyszłości zostać zawodowymi piłkarzami i swoje cele zrealizowali.
Imponująca mentalność Benzemy.
Zidanowi imponuje mentalność zwycięzcy Benzemy. Uważa, że choć Karim przybył do Madrytu w młodym wieku, to nigdy się nie poddawał. Nie rzucił ręcznika, gdy wielu w niego zwątpiło. Powiedział, że chce wygrywać. Jose Mourinho kiedyś powiedział z nutką ironii, że musi iść na polowanie z kotem, to mogło zaboleć Francuza, było na pewno deprecjonujące. Ale Benzema robił swoje. Najpierw pełnił rolę służebną wobec Cristiano Ronaldo, często przedkładając asystowanie i rozgrywanie nad strzelanie goli, bo za to odpowiadał Portugalczyk. Po jego odejściu to Benzema stał się liderem numerem jeden, absolutnie niekwestionowanym. To on jest gwarancją wielu goli.
Wczoraj Benzema dziękował wielu osobom, w tym prezesowi Realu, którego postrzega jako niemalże członka swojej rodziny. Niełatwa przeszłość wciąż jest w jego pamięci, ale teraz może być z siebie dumny.