- Reklama -
San Antonio Spurs po raz drugi z rzędu rywalizowali we własnej hali z Golden State Warriors. Pomimo wyrównanego pojedynku i walki do ostatnich sekund lepsi ponownie okazali się Wojownicy, którzy wygrali 109:108.
Jeremy Sochan spędził na parkiecie 13 minut. W tym czasie zapisał na swoim koncie pięć punktów, trzy zbiórki oraz dwie asysty. Wskaźnik +/- reprezentanta Polski wyniósł +6, co oznacza, że z nim w grze Ostrogi zdobyły od rywala o sześć punktów więcej.
W pierwszych minutach gry obie drużyny miały problem, aby odnaleźć swój strzelecki rytm. Nieco lepiej prezentowali się jednak przyjezdni, którzy przez większość czasu pierwszej kwarty cieszyli się nieznacznym prowadzeniem. Kiedy na parkiecie pojawił się Jeremy Sochan i zaliczył swoją pierwszą asystę tej nocy, Ostrogi zdołały zniwelować straty i doprowadzić do remisu (18:18).
W drugiej części rywalizacji ofensywy obu ekip zaczęły nabierać tempa. Coraz większe zagrożenie stwarzali Stephen Curry i Jimmy Butler, choć to seria trafień za trzy Willa Richarda i Brandina Podziemskiego dała GSW przewagę siedmiu oczek (33:40). W odpowiedniej chwili przebudzili się jednak m.in. De’Aaron Fox i Devin Vassell, dzięki czemu na przerwę Ostrogi schodziły z nieznaczną stratą (45:47).
Początkowo trzecia kwarta stała pod znakiem dalszej wymiany ciosów, ale po chwili niemocy i kilku nietrafionych rzutach gracze San Antonio odskoczyli z wynikiem na sześć punktów. Radość z przewagi nie trwała jednak długo, bo Warriors znów doprowadzili do wyrównania, po czym wynik przez dłuższy czas oscylował w granicach remisu (79:77).
Sochan pojawił się na parkiecie na początku czwartej kwarty i natychmiast dał o sobie znać. Najpierw wykorzystał podanie Victora Wembanyamy i wykończył akcję wsadem, a chwilę później sam asystował przy trafieniu Juliana Champagnie, które powiększyło prowadzenie Spurs do siedmiu oczek (87:80).
Po drugiej stronie parkietu cały czas nie do zatrzymania był Stephen Curry, ale w międzyczasie swoją trójką popisał się też Jeremy (95:85). Kiedy Polak opuścił już parkiet, Warriors zaliczyli serię punktową 9:0 i objęli tym samym prowadzenie.
W kluczowym momencie spotkania przy skromnym prowadzeniu Spurs (108:107) odpowiedzialność za zespół wziął na swoje barki Wembanyama, ale po minięciu jednego z rywali na linii rzutów za trzy, spudłował z półdystansu. Po chwili odpłacił się za swój błąd i zablokował próbę Butlera. Następnie przewagę San Antonio próbował zwiększyć De’Aaron Fox, ale jego rzut również nie odnalazł drogi do kosza.
Wówczas na wysokości zadania stanął Curry, który wykorzystał swoje doświadczenie i wywalczył dwa rzuty osobiste przy nieco ponad sześciu sekundach na zegarze. Rozgrywający wykorzystał obie próby, po czym piłka ponownie trafiła w ręce Foxa. Znów jednak nie był on w stanie skutecznie wyegzekwować rzutu, co przypieczętowało zwycięstwo Warriors.
Najlepszym punktującym San Antonio był Victor Wembanyama, autor 26 punktów i 12 zbiórek. Double-double odnotował również De’Aaron Fox, który zapisał na swoim koncie 24 punkty i 10 asyst.
Kapitalnym występem ponownie popisał się Stephen Curry. Lider Warriors zdobył w ostatnim spotkaniu 46 oczek, z kolei minionej nocy zapisał na swoim koncie aż 49 punktów.
Bilans zwycięstw Spurs wynosi obecnie 8-4, co plasuje ich na 6. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. Kolejny mecz zespół z San Antonio rozegra o przystępnej dla polskich kibiców godzinie.
Starcie z Sacramento Kings, którzy jak dotąd mają na swoim koncie trzy zwycięstwa, zaplanowano na niedzielę na godzinę 22:00 czasu polskiego.
Kolejne spotkania San Antonio Spurs:
16 listopada (niedziela wieczór): San Antonio Spurs – Sacramento Kings; godz. 22:00
18/19 listopada (noc z wtorku na środę): San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies; godz. 2:00
20/21 listopada (noc z czwartku na piątek): San Antonio Spurs – Atlanta Hawks; godz. 2:00
23/24 listopada (noc z niedzieli na poniedziałek): Phoenix Suns – San Antonio Spurs; godz. 2:00
26/27 listopada (noc z środy na czwartek): Portland Trail Blazers – San Antonio Spurs; godz. 4:00
Koszulka TC Liverpool do złapania w GIGA Sporcie!!!

- Reklama -
