Bohaterem piłkarskiej reprezentacji Polski w wygranym po rzutach karnych 5-4 finale barażowym z Walią w Cardiff, został Wojtek „Szczena” Szczęsny.
– Ten awans był naszym obowiązkiem od samego losowania. Graliśmy beznadziejnie przez całe eliminacje, dostaliśmy szansę gry w barażach i wypełniliśmy swój obowiązek” – przyznał Szczęsny w rozmowie z TVP Sport.
Na pytanie o swoje godne podziwu opanowanie, odparł:
– Zawsze jestem spokojny. Emocje na boisku i poza nim przeżywam dosyć łagodnie. Cieszę się, ale się nie podniecam. Są mecze, w których się gra w piłkę. I są takie, które trzeba po prostu wygrać, przepchać w jakikolwiek sposób. W 90., 120. minucie, a nawet w rzutach karnych. Nie ma to teraz żadnego znaczenia. Ten awans daje nam jakąś odskocznię i możliwość rozpoczęcia czegoś fajnego, bo to, co się działo przez ostatnie półtora roku było nieakceptowalne. Na koniec tego cyklu eliminacyjnego przepchanie tego awansu, po takich emocjach, na pewno nastraja pozytywnie” – przyznał Szczena. – Trenowaliśmy rzuty karne już w Warszawie. Trener Probierz dawał mi nawet jakieś wskazówki. Po dogrywce meczu w Cardiff poszedłem do szatni, żeby spokojnie sobie usiąść i przeanalizować rywali jak wykonują rzuty karne. Okazało się, że nie miało to żadnego znaczenia, bo… żaden z zawodników nie uderzył w ten róg, w który miał uderzyć. Wszyscy zaczęli trafiać w środek, choć zwykle tak nie robią. Ten ostatni karny jest zawsze trudno strzelić. Ogromna presja. Podszedł młody chłopak i jakoś byłem spokojny, jak na te okoliczności, że uda się obronić” – zakończył Szczęsny.
A takie oceny polskich zawodników wystawiliśmy na naszym kanale GIGA Sport TV:
O polskich bohaterach przeczyztacie też w najnowszym GIGA Sporcie: