Była 78 minuta meczu, przy wyniku 3:0 dla Barcelony Xavi przeprowadził zmianę. Julesa Kounde zastąpił na środku obrony Gerard Pique. Jego wejście na boisko zostało skwitowane gwizdami. Późniejszy każdy kontakt tego zawodnika z piłką kibice podsumowywali tak samo. Ciekawe, co myśli o tym sam zainteresowany, który kiedyś powiedział, że gwizdy na Santiago Bernabeu są dla niego symfonią. Na Camp Nou nie spodziewał się ich z całą pewnością.
Podpadł kibicom pierwszy raz, gdy namawiał do pozbycia się Messiego
Gerard Pique naraził się już wielu osobom w klubie. Ba, swego czasu dziennik „El Pais” ujawnił rewelacje, które zszokowały wielu obserwatorów hiszpańskiej piłki. Otóż okazało się, że doświadczony obrońca miał snuć intrygę przeciwko Leo Messiemu. Doradzał bowiem prezesowi klubu Joanowi Laporcie, by poświęcił Argentyńczyka w celu rozwiązania problemów z Finansowym Fair Play. W tle przewijał się wtedy też temat Superligi, który zresztą wciąż majaczy gdzieś na horyzoncie.
Czara goryczy przelała się w Lidze Mistrzów
To oczywiście nie zostało przez nikogo potwierdzone, ale znamienne, że podczas pobytu w Paryżu z okazji gali Złotej Piłki Messi nie spotkał się z Laportą. A jeśli chodzi o Pique i jego grę, to czara goryczy się przelała po meczu z Interem w Lidze Mistrzów na Spotify Camp Nou. Wtedy zawinił przy straconym golu w naprawdę kuriozalny sposób. Wykonał ręką gest wskazujący na to, że nie ma żadnego zagrożenia dla bramki Barcy, tym samym na skutek braku odpowiedniej antycypacji podarował rywalom gola, który pogrążył Barcelonę i w zasadzie przekreślił, a na pewno ograniczył do minimum szanse na awans do dalszej fazy Champions League.
Nie chciał intensywnie się rozgrzewać
Pique już od dłuższego czasu jest na cenzurowanym wśród kibiców Barcelony. Po meczu z Villarrealem w ich gronie krążył filmik pokazujący, jak pozorował rozgrzewkę w trakcie tej rywalizacji.
Rozważano wprowadzenia zakazu
Klub w pewnym momencie rozważał też nałożenie na Pique zakazu angażowania się w aktywność pozasportową, przede wszystkim biznesową, która jest zakrojona na szeroką skalę. Niedawno chociażby dostało mu się za konszachty z prezesem federacji hiszpańskiej Luisem Rubialesem przy okazji Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej.
Horrendalny kontrakt i gniew kibiców
Pod koniec września „El Mundo” ujawniło, że w 2018 roku Gerard Pique został najwięcej zarabiającym obrońcą na świecie z imponującą gażą wynoszącą ponad 28 mln rocznie. Wyprzedził tym samym Sergio Ramosa, o co zresztą prosił, negocjując wtedy nowy kontrakt. Te rewelacje wywołały irytację kibiców, którzy uważają, że Pique pokazał swoją zachłanność, co nie ma nic wspólnego z klubowym mottem „mes que un club”.
Piąty środkowy obrońca w hierarchii
Sam zawodnik też jest wyraźnie poirytowany, bo Xavi odstawił go na boczny tor. Skazał wręcz na marginalizację. Pique usłyszał już, że jest piątym środkowym obrońcą w hierarchii, za Araujo, Kounde, Erikiem i Christensenem. A jakby tego było mało, coraz poważniej mówi się o sprowadzeniu Inigo Martineza, który ma zastąpić Pique i stworzyć nową opcję dla Xaviego jako lewonożny zawodnik bloku obronnego.
Na Dembele też gwizdano
Gerard Pique ma odejść po sezonie. Na razie słyszy gwizdy. Podobnie było z Ousmanem Dembele, gdy jego przyszłość w Barcelonie stanęła pod znakiem zapytania, jednak z czasem złość kibiców minęła. Teraz chyba tak nie będzie, bo gdy Barca na dobre upora się z kontuzjami środkowych obrońców, Pique jeśli będzie pojawiał się na boisku, to pewnie już tylko epizodycznie. A przecież nie tak dawno jeszcze mówiono o nim w kontekście stanowiska prezesa Barcelony w przyszłości…
Łapcie koszulkę Haalanda i piłkę od Lewandowskiego. Szczegóły w GIGA Sporcie!!!
