Duńczycy z Ishoj BK nie chcieli grać z FK Tiumeń, drużyną z Rosji. Do zdarzenia doszło podczas przygotowań zespołów w Turcji, kraju, który często jest w takim celu wykorzystywany. Polskie kluby też tam regularnie latają.
Rosjanie opisywali okoliczności na Telegramie i wyjaśniali, że rywale przybyli w niepełnym składzie. I zarzekali się, że nie dostali zgody na grę z Rosjanami. Mecz miał być rozegrany w dobrze znanym także polskim klubom Belek, ale Duńczycy nie poniosą kary za odmowę gry. A ta decyzja ma swoje uzasadnienie w sprzeciwie wobec militarnej agresji Rosji na Ukrainę.
Rumuni już byli na miejscu, ale nie zagrali
Rosyjska „operacja specjalna” w Ukrainie sprawia, że gry odmówili także Rumuni. Mowa tu o graczach Unirei Dej, którzy nie przystąpili do rywalizacji z FK Orenburg. Podobnie rzecz się miała z zawodnikami Ocecul.
Ci z kolei pokonali autokarem 70 km, opuścili pojazd, by z powrotem do niego wsiąść i odjechać. Rosjanie twierdzą, że odmowa Rumunów to decyzja tamtejszej federacji, lecz zostało to zdemontowane.
Naciski kibiców na Bułgarów poskutkowały
Pod naciskiem bułgarskich kibiców z Rosjanami nie zagrał też zespół Lewski Sofia. Bułgaria jest znana jako kraj prorosyjski, mający z Rosją głębokie związki religijne, kulturalne, historyczne, ale fani, widząc bestialstwa rosyjskie chociażby w Buczy czy Irpieniu, powiedzieli „koniec”.
Serbowie grali przeciwko Rosjanom
Tylko Serbowie byli chętni do grania z Rosjanami, to kolejny kraj prorosyjski, który jednak ostatnio dystansuje się od Moskwy. Mimo że nie uczestniczy w polityce sankcyjnej, to władze w Belgradzie zapewniają, że zależy im na suwerenności i integralności terytorialnej, zapowiadają też poważne konsekwencje wobec Serbów zwerbowanych do najemniczej Grupy Wagnera, która opierając swoją siłę także na… kryminalistach, walczy mozolnie w Bachmucie.
Jeden z liderów ultranacjonalistów związanych z Partizanem Belgrad, który grał w Turcji z Achmatem Grozny, podobno wstąpił w szeregi wagnerowców. A więc robi się ciekawie…
Czytaj w GIGA Sport!!!
