Legia Warszawa wygrała 3:1 w wyjazdowym meczu 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski z Wigrami Suwałki. Gole dla legionistów strzelili Kacper Kostorz, Lirim Kastrati i Mahir Emreli.
– Na tym etapie liczy się awans do kolejnej rundy i ten awans wywalczyliśmy. Nie było łatwo, Wigry nam się przeciwstawiły, na szczęście szybko odpowiedzieliśmy. Strzeliliśmy łącznie trzy gole, choć sytuacji mieliśmy więcej. Wigry też miały swoje momenty, szczególnie po stałych fragmentach gry. Cieszymy się z awansu, choć wiemy, że gra powinna wyglądać lepiej – skomentował mecz trener Czesław Michniewicz.
– Cel osiągnęliśmy. Zagraliśmy w nieco zmienionym składzie. Zawodnicy, którzy mniej grali dostali swoje szanse. Przed nami dużo grania do grudnia i każdy zawodnik będzie dla nas ważny. Gratuluję rywalom oraz trenerowi przeciwnej drużyny, bo dobrze przygotował drużynę taktycznie. Nie przyjechałem tu po swoje, raz już stąd wyjechałem bez swojego, kiedy byłem trenerem Termaliki. Wigry były wówczas objawieniem Pucharu Polski, pokonała ich dopiero Arka. Niech to będzie dobry znak, że kto wygrywa z Wigrami, zdobywa Puchar Polski.
– Legia ma szeroką kadrę i stać nas na to, by kilku zawodnikom dać odpocząć. Nie jest to brak szacunku, a strategia. Już w sobotę czeka nas mecz z Rakowem Częstochowa, później z Leicester i Lechią Gdańsk. W tych meczach zobaczymy inny skład. Z Rakowem wystąpi skład zbliżony do tego z meczu przeciwko Spartakowi Moskwa i Górnikowi Łęczna – tłumaczył dziwny skład mistrzów Polski trener. – Trzon zespołu tworzą Artur Boruc, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk. Do tego dochodzi Filip Mladenović, Luquinhas. mam nadzieję, że wkrótce po kontuzji dojdzie Andre Martins. Dzis zagraliśmy nieco innym ustawieniem. Pokazali się Rose i Abu Hanna. Przyglądaliśmy się też Ribeiro czy może pełnić funkcję skrzydłowego. Sprawdziliśmy Kastratiego na pozycji skrzydłowego. Kacper Skibicki zagrał na boku obrony w ustawieniu z czwórką obrońców. Uzyskaliśmy małe odpowiedzi, ale nie mogę powiedzieć, że ktoś zrobił milowy krok do podstawowego składu. Nie byłoby to fair w stosunku do tych co grali wcześniej i do tych co grali dzisiaj. Wszyscy muszą walczyć. Każdy mecz to więcej pewności siebie dla zawodników, a dla nas kolejne odpowiedzi.
– Ciężko gra się z takimi zespołami, które przez większość czasu głównie skupiają się na obronie. W takich sytuacjach ciężko nie ma miejsca do zagrania odpowiedniego podania. Mieliśmy swoje szanse, ale ostatecznie strzeliliśmy trzy gole. Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy ten mecz – dodał strzelec gola, Lirim Kastrati.