Youssofa Moukoko miał być gwiazdą na lata w BVB, ale tak się składa, że Dortmund dla wielu zdolnych piłkarzy młodego pokolenia nie jest punktem docelowym w drodze do wielkich sukcesów. Jude Bellingham już niebawem powinien zostawić w kasie Borussi ok. 100 mln, tym bardziej dziwi że westfalscy decydenci są tak pasywni w sprawie młodego napastnika. Katalońskie media są stanowcze – zaangażowana w tę sprawę FC Barcelona nie dąży do „wojny”.
Następca Haalanda
Moukoko swego czasu przypięto łatkę następcy Erlinga Haalanda. Znamienne, że sam Norweg przed dwoma laty stwierdził, iż mając 15 lat, był znacznie gorszy niż ten harmonijnie i niebywale szybko zarazem rozwijający się młodzian.
Napastnik pochodzący z Afryki w tym wieku już był bliski przebicia się do pierwszej drużyny BVB. To robi piorunujące wrażenie. Obecnie ma 18 lat.
Skorzystał na kłopotach kolegi ze szpicy
Obecnie to najlepszy strzelec BVB w lidze niemieckiej. Moukoko skorzystał, jakkolwiek niestosownie to może zabrzmieć, na kłopotach zdrowotnych i – co za tym idzie – długiej absencji Sebastiana Hallera.
Jest obecnie numerem jeden jeśli chodzi o gole w ekipie z Dortmundu. Wprawdzie przez jakiś czas wyżej stały akcje Anthony’ego Modesta, ale generalnie jeśli chodzi o szpicę, to numerem jeden jest właśnie Moukoko.
W czerwcu może być gorąco
W czerwcu 18-latkowi, który wprawdzie ma raptem 179 cm, ale też krzepę, bo potrafi utrzymać się na nogach, tocząc boje z rywalami, wygasa obecny kontrakt w zespole BVB. Chętna, by go zakontraktować, jest FC Barcelona. To robi wrażenie i pokazuje, że mamy do czynienia z zawodnikiem niezwykle obiecującym, rokującym tak dobrze, że wróżenie mu świetlanej przyszłości aż się prosi.
Kataloński „Sport” podaje jednak, że Barcelona nie dąży do „wojny” z jakimkolwiek klubem ws. zakontraktowania tego piłkarza. Rezygnuje zatem ze swego rodzaju licytacji, a jeśli Moukoko marzy o Barcy, to będzie musiał zdecydować się na „finansowy wysiłek”, a zatem powściągnięcie swoich finansowych żądań.
Zmiennik lub partner „Lewego”?
Wydaje się, że Moukoko mógłby być alternatywą, zmiennikiem dla Roberta Lewandowskiego, głównego bombardiera Barcy i łowcy goli na Spotify Camp Nou. Choć nie można wykluczyć, że graliby też razem.
W każdym razie w social mediach poświęconych Barcelonie wielu kibiców już pieje z zachwytu nad umiejętnościami zawodnika BVB. Pojawia się hasło: Youssoufa Moukoko jest culer (kibicem Barcy) i kosztuje 0 (jak wiadomo, w czerwcu tak to będzie wyglądało, jeśli nie dojdzie do porozumienia z obecnym swoim klubem).
Rzecz w tym, że Moukoko, w przeciwieństwie do chociażby Ousmane’a Dembele, bynajmniej nie naciska na transfer do Barcy za wszelką cenę. Przeciwnie, stawia warunek i to jeden, wcale nie wygórowany dla tak renomowanego i zamożnego klubu. Mianowicie w prasie pojawiają się informacje o… milionie euro, który zażyczył sobie Moukoko.
Liczy, że o tyle wzrośnie jego gaża. BVB już wkrótce ma otrzymać przelew w wysokości ok. 100 mln za Jude’a Bellinghama (najpewniej od Realu Madryt), więc oszczędzanie raptem jednego miliona wydaje się absurdalne. Jeśli tak się wszakże stanie, to w Dortmundzie pojawi się zapewne kolejny buntownik w osobie Moukoko. Ale na takim Dembele można było zarobić ponad 100 mln. A Moukoko, obecnie dość spokojny, za kilka miesięcy będzie mógł odejść za darmo. To znaczna różnica.