Sport to historia o rywalizacji, wytrwałości i… umiejętności podnoszenia się po porażkach. Patrząc na to, co działo się w trakcie Polish Trophy STIHL Timbersports® w Buku, nasi najlepsi drwale ekstremalni robili wszystko, by wymazać z pamięci nieudany start w World Trophy, które dwa tygodnie wcześniej odbyło się w Mediolanie.
Do Włoch Michał Dubicki i Szymon Groenwald jechali jako faworyci. Wracali ze spuszczonymi głowami. Ten pierwszy, choć był w dobrej formie, został zdyskwalifikowany już po pierwszym biegu. Powód? Mały palec dłoni delikatnie wystawał poza linię wyznaczoną na kłodzie drewna. – Czułem, że mogę roznieść rywali w pył. Byłem naładowany…. Szkoda, bo to szczegół, który nie miał wpływu na wynik, a zostałem ukarany dyskwalifikacją. Ale takie są zasady – powiedział Dubicki.
Groenwald też był w formie. Problem w tym, że w ćwierćfinale trafił na Brada de Losa z Australii, a zawodnicy z tego kraju są jednymi z najlepszych na świecie. – Tam na zawodach są wypełnione po brzegi trybuny, a żeby w nich wystartować, trzeba przejść przez gęste sito eliminacyjne – tłumaczy Szymon. – Ale to nie jest wytłumaczenie, bo wiem, że jestem w stanie z nimi rywalizować. W Mediolanie miałem jednak problem z mrowieniem w ręce. To był spory dyskomfort, a rywalizując z takim przeciwnikiem, trzeba być dysponowanym w stu procentach – mówi jeden z najzdolniejszych drwali na świecie. Szymon Groenwald ma dopiero 19 lat, a już z powodzeniem walczy przeciwko topowym zawodnikom.
Sportowa złość
I tę sportową złość po słabszym występie w Mediolanie było widać u naszych reprezentantów podczas zawodów w Buku. Szymon Groenwald już w pierwszym biegu pobił swój rekord życiowy wykonując cztery konkurencje (Stock Saw – gdzie zawodnicy standardową pilarką odcinają „ciasteczko” z leżącej kłody; Underhand Chop, czyli przerąbanie kłody, na której się stoi; Single Buck, czyli odcięcie olbrzymią ręczną piłą precyzyjnego „ciasteczka” oraz Standing Block Chop, przerąbanie umieszczonej pionowo kłody drewna) w imponującym czasie 57.45 s ustanawiając tym samym rekord życiowy.
Nieco gorzej wypadł Michał Dubicki, kończąc swój pierwszy start w równą minutę. Tu do rekordu życiowego było daleko, ale to zwiastowało bardzo wyrównaną rywalizację w drugiej części POLISH TROPHY, kiedy o awansie decydował nie czas, jak wcześniej, a to, kto z pary występującej na scenie skończy bieg szybciej.
Wicemistrz świata strongman wspiera drwali
O tym, jak w Mediolanie czuł się Michał Dubicki, Szymon Groenwald przekonał się w Buku. W ćwierćfinale 19-latek swój ćwierćfinałowy bieg wygrał, ale sędziowie zdecydowali o dyskwalifikacji, bo jedna z siekier w trakcie wykonywania kolejnych konkurencji wypadła z bloku drewna i w takim wypadku decyzja arbitrów nie mogła być inna niż wykluczenie Szymona z zawodów.
Dyskwalifikacja syna podziałała mobilizująco na Jacka Groenwalda, seniora zawodów STIHL TIMBERSPORTS, który w ćwierćfinale, choć zaczął dużo słabiej od Marcina Dargi, zdołał nie tylko dogonić rywala, ale też go wyprzedzić o dziesięć sekund!
W półfinale senior rodu Groenwaldów miał okazję zrewanżować się Adamowiczowi za wyeliminowanie Szymona i poradził sobie z tym zadaniem bez żadnego problemu i to on awansował do wielkiego finału, w którym czekał na niego Michał Dubicki, wspierany przez Mateusza Kieliszkowskiego, wicemistrza świata strongmanów. Obaj panowie znają się dobrze, razem nawet trenowali Timbersport. – To bardzo wymagająca dyscyplina. Myślałem, że braki techniczne nadrobię siłą, ale okazało się, że to nie takie proste i w pojedynku z Michałem nie miałem szans – przyznaje Kieliszkowski. – Ale kiedyś chciałbym spróbować sił w zawodach. To naprawdę fajna, widowiskowa i wymagająca dużej wytrzymałości i siły dyscyplina – dodał strongman.
Sportowa złość sprzed dwóch tygodni to było jednak za mało, by wygrać ze złością, która po dyskwalifikacji syna napędzała Jacka Groenwalda. Senior rodu nie był faworytem finału, ale ciął i rąbał na tyle dobrze, że pokonał Michała Dubickiego. – Zawsze z nim przegrywałem. To naprawdę jest spore zaskoczenie, że udało mi się tu zwyciężyć – mówił szczęśliwy i zmęczony Jacek Groenwald. – Ale to nie ja powinienem tutaj stać. To Szymon jest najlepszy. Widzieliście państwo w jakiej jest formie, szkoda tej dyskwalifikacji – dodał zwycięzca z Buku.
Końcowa klasyfikacja:
1. Jacek Groenwald
2. Michał Dubicki
3. Marcin Dubicki
Prawdziwy HIT! Szalik lub minikoszulka w każdym egzemplarzu najnowszego GIGA Sportu!!!
Wydanie specjalne GIGA Sportu w sprzedaży w całej Polsce!!!
