Rosario pokochało Messiego, wcześniej był ignorowany [WIDEO]

-

- Reklama -

Tytuł mistrza świat i wkład, jaki miał w odniesieniu tego sukcesu Leo Messi to czynniki, które zmieniły stosunek mieszkańców rodzinnego Rosario do tego piłkarskiego geniusza, a być może nawet gracza wszech czasów. Teraz, po tym triumfie Argentyny w Katarze, obserwujemy euforię na ulicach Rosario. A jak było nie tak dawno? Te dwie rzeczywistości kontrastują ze sobą.

Szaleństwo kibiców

Messi przybył do Rosario i nie mógł się opędzić od rozhisteryzowanych fanów, którzy chcieli mu podziękować z całego serca po triumfie w Katarze. To zupełnie nowe, wcześniej niewidziane realia. Leo nie jest już „niekochany”

- Reklama -

Realia Rosario sprzed lat

Wright Thompson w książce „Cena naszych marzeń. Sportowe biografie bez cenzury” umiejętnie opisał Rosario sprzed ładnych paru lat. Podkreślał, że w wyobraźni przeciętnego kibica na ulicach tego miasta muszą być same oznaki sympatii czy wręcz miłości do Leo Messiego, a tymczasem…

Keith Richards i Mick Jagger zamiast Leo

Nikt nie domyśliłby się, że Messi pochodzi z Rosario, tak było jeszcze kilka lat temu. Autor wspomnianej książki, opisując swoją wizytę właśnie tam, zdradził, że widział, jak ktoś na murze wymalował sprejem mural złożony z abstrakcyjnych linii i tryskający feerią barw.

- Reklama -

Opaska na czole mogła nawet sugerować: tak, to Messi. A tymczasem okazało się, że to dzieło street artu przedstawiało… Keitha Richardsa, natomiast obok gitarzysty powstały gigantyczne usta. Należały do innej, wyrwanej z kontekstu twarzy – do Micka Jaggera.

Messi miał dość

To znamienne, że w Rosario było widać hołd oddany Rolling Stonesom, a o „swoim” Messim nie pamiętali w ogóle. Davis Treves, lokalny trener jednej z młodzieżowych drużyn, potwierdził spostrzeżenia reportażysty: „Nie ma się tu wrażenia, że to miasto Messiego. A gdy jest się najlepszym piłkarzem świata i twoi ziomkowie nie chcą ci okazać nawet odrobiny szacunku, myślisz sobie: niech to wszystko diabli. Zamieszkam w Barcelonie i będę tłukł kasę”.

Nie był „swój”

Marcelo Ramirez, przyjaciel rodziny Messich i gospodarz audycji radiowej, wyjaśniał, że niełatwo być bohaterem we własnym mieście. A to dlatego, że Messi dorastał gdzie indziej. Stracił kontakt z miejscowymi. Traktowano go nie jak „swojego”, lecz międzynarodową gwiazdę. Trudno mu było o status chluby Rosario, przez lata to była raczej mrzonka.

Nie czuł się idealnie w Barcelonie, ale w Rosario go odrzucono

Z kolei Aitor Lagunas. wpływowy hiszpański redaktor, przekonywał, że paradoksalnie Barcelona nie była ulubionym miejscem Messiego na ziemi, że to typowy emigrant zarobkowy, który nie kryje tęsknoty za domem. Jednocześnie w Barcelonie był Argentyńczykiem pełną gębą (w zasadzie jest cały czas, mimo że gra w PSG), ale w Buenos Aires już nie, bo do Hiszpanii przyjechał jako dziecko. Tak tłumaczył autor renomowanego magazynu „Panenka„.

To już przeszłość, teraz Messi nie jest w rodzinnym mieście ani też w całym swoim kraju wyrzutkiem albo kimś, na kogo patrzy się z podejrzliwością. Jego męki się skończyły. Maradona dorastał otoczony biedą w slumsach o nazwie Villa Fiorito. To ujęło jego rodaków bardziej. Żyją bowiem w mylnym przekonaniu, że Messi dorastał w cieplarnianych warunków, bez żadnych bólów i trosk.

- Reklama -

UDOSTĘPNIJ

GIGA SPORT

Królowie Europy! Najnowszy GIGA Sport już jest!

Lewandowski, Szczena i Yamal, czyli królowie piłkarskiej Europy. Polacy zdobyli mistrzostwo Hiszpanii grając najlepszy futbol na Starym Kontynencie. Ale to nie oni tylko Piotr...