Nie da się ukryć, że poprzednia kampania w wykonaniu Manchesteru United to komediodramat. I ciężko jest zdecydować czy bardziej komedia, czy jednak dramat.
Potyczki w Premier League zakończyli na miejscu ósmym. Jakimś cudem zwyciężyli w FA Cup, co daje im grę w Lidze Europy, lecz nad drużyną wiszą czarne chmury, które nie przestają się zagęszczać. Konflikty piłkarzy z trenerem, Erikiem Ten Haagiem, są niestety na porządku dziennym. Było głośno o przypadku Jadona Sancho, który został dyscyplinarnie odsunięty od składu i dymił w social mediach. Sprowadzeni przez klub piłkarze nie spełniają oczekiwań (Antony, Malacia, Mount) i grają zdecydowanie poniżej oczekiwań i swoich możliwości. O ile w ogóle grają.
Na domiar złego na drużynę spadła plaga kontuzji. Statystycy wyliczyli ich aż 53, co jest niesamowicie wysokim wynikiem. Trener nie miał do dyspozycji swojego najlepszego składu i w efekcie splotu niefortunnych zdarzeń cały sezon był mocno zakręcony i bardzo chaotyczny. Na boisku i poza nim.
A może być jeszcze gorzej.
Odejście Casemiro wydaje się być przesądzone. Brazylijczyk stał się Czerwonym Diabłem w poprzednie wakacje i od razu wszedł z buta do pierwszego składu. Stał się pewniakiem, przecinakiem i jednym z najjaśniejszych punktów całego składu. Kibice zachwycali się jego stabilną formą. I oczywiście musiał przyjść tego koniec. Ostatni sezon w wykonaniu Casemiro był nie w jego stylu. Często pauzował, nie był w formie, a nawet pojawiła się widoczna nadwaga. Przez kontuzje innych graczy musiał grać na środku obrony, a to zdecydowanie nie jest jego pozycja. I się posypało. Jego osoba jest łączona z przenosinami do Arabii Saudyjskiej, a konkretnie do Al-Nassr. Mógłby pograć na nieco mniejszej intensywności, a w dodatku w drużynie czekają jego koledzy, między innymi Cristiano Ronaldo (grali razem w Realu) czy Alex Telles (Brazylia). To już nie jest ten sam Casemiro który wygrywał Ligi Mistrzów, Mistrzostwo Hiszpanii czy wszelakie Superpuchary. W nieco ponad rok stał się cieniem gracza, którego szanowali wszyscy. Nadchodzi czas, by zszedł ze sceny europejskiej piłki.
Pomimo wszystko będzie to duża strata dla United. A może być jeszcze gorzej.
Ten piękny Portugalczyk to Bruno Fernandes. Najlepszy gracz, najbardziej oddany i najciężej pracujący. Niestety bez efektów w postaci spektakularnych zwycięstw i pucharów. Można odnieść wrażenie, że jako jedyny się stara. Zasuwa wszędzie, broni i atakuje, asystuje i strzela (w miarę możliwości). Wydaje się, jakby grał za dwóch, a czasami nawet za trzech. Jest wszędzie i gra od deski do deski. Chłop ma końskie zdrowie i kondycję maratończyka. Wyobraźmy sobie jak efektywny byłby w zgranym i ambitnym zespole, takim jak na przykład Bayern Monachium. Istnieje szansa, że będziemy mogli się przekonać na własne oczy. Monachijczycy pytają o dostępność Bruno, który ma być sfrustrowany brakiem sukcesów drużynowych. Nie ma co się oszukiwać- Manchester United niszczy obecnie każdego i nie jest ciekawym i przyszłościowym kierunkiem. I podobnie jak w przypadku Casemiro, po Bruno odzywa się Al-Nassr. Podobno mają zaproponować zaporowe 160 milionów za duet pomocników Manchesteru United. Ambicja Fernandesa pewnie nie pozwoli mu na opuszczenie europejskiej sceny tak wcześnie, ale sam fakt, że pojawiają się takie doniesienia może zawrócić fanom United w głowie.
Linia pomocy bez Panów z wyżej prezentowałaby się następująco:
- Scott McTominay
- Kobbie Mainoo
- Christian Eriksen
- Mason Mount
Nie jest porywająco.
Wszyscy gracze z listy wyżej są pod formą i nie byliby w stanie wejść w buty Casemiro i Bruno Fernandesa. Czarnych chmur nad czerwoną częścią Manchesteru jest coraz więcej.
Okienko transferowe zostanie oficjalnie otwarte 14 czerwca. Czy czeka nas wyprzedaż środka pola i wielkie zmiany w United? Ciężko powiedzieć.
Czy Bruno Fernandes opuści zespół, w którym jest największą gwiazdą? Również ciężko powiedzieć.
Łatwo za to ocenić obecną sytuację Czerwonych Diabłów- komediodramat. I nie zapowiada się, żeby nagle zaczęło być lepiej. Co będzie dalej?
Naklejki piłkarskich gwiazd w GIGA Sporcie!

