Pele uchodzi za prekursora jeśli chodzi o piłkarzy, którzy stali się produktem marketingowym. Był kurą znoszącą złote jaja. Potrafił zrozumieć znaczenie reklamy.
Kojarzony z Pumą
Pele w istocie był bowiem maszynką do zarabiania ogromnych pieniędzy. Współpracował z wieloma markami, podmiotami reklamowymi. Związał się umowami sponsorskimi z PepsiCo, Mastercard. Od zawsze jest kojarzony z Pumą, a to nie jest przypadek. To on był tym piłkarzem, który zaprojektował do dziś dobrze znany kibicom model King. Stał się kultowy.
Kolejne umowy
Będąc już panem w słusznym wieku, wciąż podpisywał opiewające na astronomiczne sumy kontrakty. Mając ponad 70 lat, związał się z Hublotem, co dało mu 500 tysięcy dolarów. To była też współpraca z Volkswagenem, Samsungiem, Subwayem, Fly Emirates.
Polski akcent… bankowy
Ba, Pele związał się też z polskim bankiem – BZ WBK. Jeśli chodzi o jego znak firmowy, czyli markę Sport, to jej roczne dochody miały wynosić 25 mln dolarów, co jest sumą niezwykłą.
Wcześniej brylował di Stefano
Przed Pelem furorę w światowej piłce robił Alfredo di Stefano, ale wtedy jeszcze komercjalizacja nie była nawet w początkowym swym stadium. Dopiero to Pele de facto tę epokę zapoczątkował. To on stał się pionierem. Od niego zaczęło się robienie wielkiej kasy w świecie futbolu.
Monetyzacja sławy
Mówiąc dzisiejszym, branżowym językiem, godzi się podkreślić, że Pele potrafił zmonetyzować swoją piłkarską sławę.
Zyskał też status dobra narodowego. Władzom Brazylii zależało na tym, aby Pele grał w tym kraju, aby nie przenosił się do Europy i pozostał w ojczyźnie. On bowiem symbolizował nadzieję, dawał ją wielu swoim rodakom.
