Robert Lewandowski ostatnio jest pod ostrzałem mediów w Polsce i Hiszpanii. Na Półwyspie Iberyjskim, przy wystawianiu ocen po jednym z ostatnich meczów, dziennikarz katalońskiego „Sportu” ironicznie nawiązał do tytułu filmu dokumentalnego o RL9, który miał premierę w Warszawie. „Nieznany” – analogia polegała na tym, by pokazać, że Polak przeszedł obok meczu. A teraz doradza mu Marcin Najman, który także często musi znosić kpiny opinii publicznej.
Robert Lewandowski po mundialu nie ma dobrego czasu. Wprawdzie niedawno strzelił 2 gole w ligowym meczu z Elche, który był także szansą na przełamanie (udaną, dodajmy) dla Ansu Fatiego oraz Ferrana Torresa, ale zespół z okolic Walencji to outsider i już pewny spadkowicz do Segunda Division.
Grał z dyskomfortem
Ostatnio Lewandowski grał z dyskomfortem fizycznym, co sam przyznał. Xavi Hernandez, trener Barcelony, jednak go broni, a „Lewy”, mimo że niewiele daje drużynie, ba, niekiedy wręcz sabotuje grę mimowolnie, to nie chce rezygnować z gry. Wciąż myśli o tym, by zostać królem strzelców LaLiga. Ma 3 gole przewagi nad Karimem Benzemą, który teraz jest w gazie, ale wczoraj dopadł go pech, dwa razy wszak obijał obramowanie bramki zespołu z Kadyksu. A grał tak, że Carlo Ancelotti raz jeszcze zasypał go pochlebstwami.
Bezlitosny Najman
Tymczasem, na nic nie zważając, Marcin Najman doradza „Lewemu”, co powinien zrobić:
„Nie wiem, czy to trafne porównanie, ale jak my graliśmy z kumplami w piłkę i jednej z nas nie chciał biegać, tylko stał pod bramką i czekał na podania, to właśnie za to nikt mu nie podawał. Może Lewy powinien trochę po boisku pobiegać? No nie podają mu. Tak nie pogra” – napisał Marcin Najman na Twitterze.
A może to populizm?
To chyba populistyczne, prawda? Lewandowski jest bezradny, ale rzecz w tym, że często widzimy go na skrzydle, pokazuje się do gry, ale jest inny problem – nie radzi sobie z podstawami, takimi jak przyjęcie piłki i walka z rywalem. Trener Xavi Hernandez przyznał, że to może wynikać też z tego, że w Barcelonie wciąż zmagają się z kontuzjami Pedri i Ousmane Dembele. A katalońska prasa pisze, że „Lewy” tęskni za swoim największym sojusznikiem na boisku, czyli właśnie francuskim skrzydłowym, który niestety jest dość „szklany” – podatny na urazy.
Czytaj w GIGA Sport!!!
