W meczu drugiej kolejki fazy TOP 16 europejskich pucharów FIBA Europe Cup koszykarze Legii Warszawa pokonali na wyjeździe ZZ Leiden, aktualnego mistrza Holandii, 90:78. Po tym zwycięstwie warszawski zespół zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy I rozgrywek.
Warszawiacy dobrze rozpoczęli mecz – udane wejścia pod kosz zaliczyli Strahinja Jovanović i Adam Kemp. Gospodarze starali się zdobywać punkty po szybkim ataku, ale te legioniści zatrzymywali przewinieniami. W połowie pierwszej kwarty Legia prowadziła 14:10. Holendrzy coraz lepiej spisywali się w defensywie nie pozwalając Zielonym Kanonierom na znalezienie otwartych pozycji rzutowych. W pierwszej kwarcie goście jednak potrafili nieznacznie powiększyć swoją przewagę i prowadzili 23:16.
Drugą kwartę celnym rzutem za trzy punkty otworzył Raymond Cowels, ale kolejne minuty należały do mistrza Holandii, który zanotował serię 14:0 dzięki czemu to oni znaleźli się na minimalnym prowadzeniu. Zza łuku trafiali Einaras Tubutis, Luuk van Bree i Worthy De Jong. Przerwa na żądanie trenera Wojciecha Kamińskiego nie przerwała dobrej gry ZZ Leiden, którzy wciąż cieszyli się niebywałą skutecznością rzutów z dystansu. Gospodarze zdobyli 22 punktów z rzędu bez odpowiedzi legionistów. Fatalna seria została w końcu przerwana przez Abdura-Rahmana, ale ZZ mieli już wówczas 12 „oczek” przewagi. Na szczęście przed końcem drugiej kwarty warszawianie zanotowali lepszy okres gry i na przerwę udali się przegrywając 41:46..
Strata do rywala zmalała jeszcze bardziej po celnym rzucie za trzy punkty Raymonda Cowelsa. Czterech minut gry w trzeciej kwarcie potrzebowali legioniści, by odzyskać prowadzenie. Po trafieniu Strahinji Jovanovicia było 53:51 dla Zielonych Kanonierów. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego poszli za ciosem i konsekwentnie wykorzystywali błędy rywala i na niespełna trzy minuty przed zakończeniem tej części starcia wygrywali 60:55, a na czwartą, decydującą o losach meczu kwartę wyszli prowadząc 64:58.
Stołeczny zespół nie zamierzał po raz kolejny rozgrywać bardzo emocjonującej końcówki i szybko powiększył prowadzenie do 10 „oczek”. ZZ Leiden starało się wrócić do dobrej gry, ale nie pozwalali na to legioniści. Niesamowity mecz rozgrywał Raymond Cowels, który raz za razem powiększał dorobek zespołu. Na trzy minuty przed końcową syreną Legia prowadziła 81:68 i zwycięstwa nie oddała. Zieloni Kanonierzy pokonali ZZ Leiden 90:78.
– Cieszymy się ze zwycięstwa na trudnym terenie z rywalem, który postawił nam trudne warunki. Mieliśmy słabsza drugą kwartę, ale podnieśliśmy się bardzo szybko i pokonaliśmy rywala. Teraz czas na zwycięstwa w Energa Basket Lidze, już za kilka dni czeka nas starcie z Treflem – powiedział trener Wojciech Kamiński po meczu z ZZ Leiden.
To pierwsze zwycięstwo koszykarzy Legii w fazie TOP 16 europejskich pucharów FIBA Europe Cup. Po minimalnej porażce z rosyjską Parmą Perm i zwycięstwie z mistrzem Holandii, ZZ Leiden, Legia z bilansem 1-1 zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy I. Kolejny mecz w ramach zmagań na arenie międzynarodowej dopiero w połowie stycznia. Teraz przed warszawianami mecze Energa Basket Ligi, kolejno z Treflem w Sopocie (18 grudnia) i Zastalem w Zielonej Górze (22 grudnia).
ZZ Leiden – Legia Warszawa 78:90 (16:23, 30:18, 12:23, 20:26)
ZZ Leiden: Worthy De Jong 32, Luuk van Bree 12, Jhonathan Dunn 10, Einaras Tubutis 9, Arunas Mikalauskas 5, Asbjoern Midtgaard 4, Marijn Ververs 3, Maarten Bouwknecht 3, Quincy Tjon Affo -, Kevin Jonathan -, Jamayro de Windt -.
Legia: Raymond Cowels 23, Strahinja Jovanović 17, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 15, Adam Kemp 10, Jure Skifić 9, Grzegorz Kulka 7, Łukasz Koszarek 5, Dariusz Wyka 4, Grzegorz Kamiński 0, Benjamin Didier-Urbaniak 0.