Relacje Leo Messiego z bogaczami z Zatoki Perskiej trwają od ładnych paru lat i mają się dobrze. Tym razem, w niedzielę, przekonał się o tym cały świat. Wtedy bowiem, zanim piłkarz podniósł puchar świata, emir Kataru Tamim bin Hamad Al-Thani założył na jego barki katarski biszt – specjalne czarne wdzianko. To wymowne. A koło Messiego kręci się także osobistość z Arabii Saudyjskiej.
Szacunek, przynależność lub… własność
Bogacze z Zatoki Perskiej lubią ogrzewać się w blasku sportowców, szczególnie gwiazd pierwszej wielkości i światowej sławy. A taką gwiazdą niezaprzeczalnie jest Leo Messi. Ten gest można odbierać rozmaicie: to z jednej strony okazanie szacunku zwycięzcy mundialu, ale może to być też poczytane jako symbol przynależności, ba, nawet… własności.
Koniec mundialu, święto narodowe i radość emira
Ten obrazek zostanie z nami w pamięci na wiele lat. A fakt, że mundial zakończył się akurat 18. grudnia, co też pewnie nie jest przypadkiem, był istotny dla Kataru. Wtedy co roku obchodzi się tam bowiem święto narodowe z okazji kolejnych urodzin założyciela dynastii Al-Thanich (stosunkowo młodej, dodajmy). Piłkarskie święto wzmocniło władzę emira, a taki gest wobec Messiego miał dać do zrozumienia światu: to jest gość.
Przyjaźń z doradcą satrapy z Arabii
Messi może czuł się skrępowany, gdy założono mu ów biszt, ale już na pewno nie krępuje go przyjaźń z Turkim Al-Sheikhem, królewskim doradcą i głównym sprzymierzeńcem politycznym księcia koronnego Arabii Saudyjskiego, a od niedawna nawet premiera tego kraju – Mohammeda bin Salmana (kontrowersyjna postać, zlecił zabójstwo dziennikarza w konsulacie w Stambule, współodpowiedzialny jest także za katastrofę humanitarną w Jemenie).
Kaprysy z piłką w Egipcie i Almerii
Mówi się, że Sheikh jest jednym z najbardziej ekspresyjnych kibiców piłkarskich na świecie. Gdy miał taki kaprys, to kupił w Egipcie drużynę piłkarską i zmienił jej nazwę na FC Pyramids. A po roku… sprzedał komuś innemu.
Kupił wówczas drugoligową, hiszpańską Almerię, przez pierwsze dwa lata zainwestował tam 50 milionów euro z własnych funduszy. Część inwestycji przekazano na zakup 12 samochodów marki audi – to były główne nagrody w loterii dla kibiców, którzy nabyli karnety na cały sezon.
Akcją zainteresował się Messi, grający wtedy w Barcelonie. Argentyńczyk, chyba zresztą nie musimy tego dodawać, miał własne audi w prezencie od Barcelony.
Znani trenerzy w Arabii i mecz gigantów z Ameryki Płd
Sheikh regularnie przywoził dotąd do Arabii Saudyjskiej słynnych trenerów. Bywali tam zatem Jose Mourinho, Zinedine Zidane czy autor sukcesów Argentyny na mundialu 1978 Cesar Luis Menotti. W 2018 jako prezes saudyjskiego Naczelnego Komitetu do spraw Rozrywki (General Entertaiment Authority) zorganizował mecz pokazowy Brazylii z Argentyną w Dżedzie. A rok później w Rijadzie Leo Messi strzelił gola.
Pozdrowienia dla Sheikha od Messiego
Leo Messi osobiście pozdrawiał Sheikha. Panowie są ze sobą po imieniu, choć Sheikh nie zna hiszpańskiego, natomiast Messi tylko w stopniu podstawowym opanował angielski. To duże utrudnienie w komunikacji. Ale Sheikh otrzymuje od piłkarza często nagrania wideo, na przykład z okazji urodzin. Gdy je odtwarza, to rozpromienia się momentalnie i dzieli tymi nagraniami z innymi na Instagramie. „Turki… Feliz Cumpleanos”.
Messi a turystyka
Dodajmy, że Messi jakiś czas temu został też ambasadorem turystyki Arabii Saudyjskiej, co jest strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o saudyjską wersję soft power.
Jak widać, w Katarze i Arabii Saudyjskiej są fani Messiego wśród wpływowych osób, które wręcz śpią na pieniądzach. Może to właśnie te środki finansowe w gargantuicznej ilości sprawiają, że Messi zapałał sympatią do takich kontrowersyjnych osób.
