Kolejne dziwne eksperymenty Xaviego i… kłopoty

-

- Reklama -

Barcelona po męczarniach i wielu fragmentach nadmiernej agresji w grze ze strony rywali pokonała Valencię 1:0 po golu Roberta Lewandowskiego. Wciąż jednak nie milkną echa tej konfrontacji. Kolejny raz na tapecie jest Xavi Hernandez, który znowu wprowadził zaskakujące, dla wielu niezrozumiałe korekty w linii obrony.

Pech duetu stoperów

Ten mecz zakończył się pechowo dla dwóch graczy Barcy, bo o ile spotkanie na Mestalla zaczął duet Jules Kounde-Eric Garcia (rozbity w meczu z Bayernem na Camp Nou, gdyż zamiast Erica zagrał Marcos Alonso), który w ligowych spotkaniach z Villarrealem i Athletikiem spisał się świetnie (zespół w tych meczach zachował czyste konto), to tym razem obaj opuścili boisko z kontuzjami.

- Reklama -

Zaskoczenia na bokach obrony

Jednak, abstrahując od tego niefartu, trzeba mieć na uwadze, że mimo iż Xavi wybrał preferowany przez znaczną część cules duet stoperów, to i tak musiał i tym razem zaskoczyć, dokonując wyboru bocznych obrońców. W składzie znalazło się miejsce bowiem dla dwóch lewych – Jordiego Alby i Alejandro Balde.

Balde na prawej obronie, Bellerin na ławce

Alejandro Balde to obrońca z największą liczbą minut w ekipie Barcy, nominalny lewy defensor, natomiast mało kto sądzi, że sprawdza się w stu procentach, obsadzając właśnie prawą stronę defensywy.

- Reklama -

Xavi posadził na ławce rezerwowych Hectora Bellerina, który ma za sobą grę w Arsenalu i Betisie, a został sprowadzony za darmo, by łatać dziury. Tym razem, pod nieobecność Sergiego Roberto, była ku temu sposobność, lecz Xavi podjął inną decyzję i postawił na Balde.

Brak zaufania do Bellerina po meczu z Bayernem

Część barcelonismo twierdzi, że Xavi tym samym przyznał się do błędu już po jednym meczu. W spotkaniu z Bayernem bowiem nieszczęścia zaczęły się od fatalnego błędu Bellerina, który złamał linię spalonego, umożliwiając Sadio Mane strzelenie pierwszego gola w tej rywalizacji.

Zresztą, to był kolejny przyczynek do rozważań dotyczących wyborów Xaviego, gdyż już wówczas sam występ Bellerina od pierwszej minuty nie był oczywisty, zważywszy na to, że wszedł do wyjściowej jedenastki z marszu, od razu po kontuzji. Ale odstawienie go po jednym nieudanym meczu to radykalne posunięcie z całą pewnością.

Kończyli mecz z Pique i Alonso w składzie

Traf chciał, że mimo iż Barca wyszła na ten mecz z dwoma nominalnymi stoperami, co nie jest wcale standardem w przypadku zespołu Xaviego, to kończyła z Marcosem Alonso w tej roli, a to lewy obrońca lub lewy wahadłowy.

Wszakże Xavi stara się zrobić z niego właśnie środkowego obrońcę, co nie wzbudza specjalnego entuzjazmu cules. Drugim zawodnikiem, który dostał szansę na tej pozycji, był będący niemalże banitą, odsądzany przez kibiców od czci i wiary Gerard Pique.

Rola Bellerina i Kounde

Barcelona wygrała z Valencią, ale wielu kibiców Barcy nie może zrozumieć tego, że Xavi, mając do dyspozycji Hectora Bellerina i Julesa Kounde (on może grać jako środkowy lub prawy obrońca, w Barcelonie daje radę na obu pozycjach), posłał na prawą stronę defensywny młodego lewego obrońcę. To wynikało najpewniej ze wspomnianego już braku zaufania do Bellerina, bo gdyby Kounde został przesunięty na bok obrony, to do środka Xavi od razu skierowałby być może niechcianego Pique czy również niedarzonego sympatią przez wielu cules Alonso…

Jedno jest pewne: w siedemnastym meczu Xavi wystawił już czternastą linię obrony. Alba-Eric-Kounde-Balde to novum. Kibice już zdążyli się przyzwyczaić do ciągłych zmian, acz na ogół nie są ich entuzjastami.

- Reklama -

UDOSTĘPNIJ

GIGA SPORT

Dwóch Polaków w wielkim finale Ligi Mistrzów. Naklejki gwiazd TYLKO w GIGA Sporcie

Liga Mistrzów w tym sezonie jest po prostu nie-sa-mo-wi-ta!!! Wielkie mecze, sensacje co chwila, odpadnięcia faworytów, aż pięciu Polaków w półfinałach i dwóch w...