Piątkowe spotkanie między liderem Serie A z Neapolu, a ówczesnym wiceliderem Juventusem nie bez powodu miało status hitu kolejki. O ile bez względu na świetne w ostatnim czasie wyniki Bianconerich eksperci stawiali na Napoli, to chyba nikt nie spodziewał się rezultatu, jaki padł na Stadio Diego Armando Maradona. Azzurri strzelili bowiem aż pięć bramek tracąc tylko jedną i zapewnili sobie bezpieczną przewagę punktową w perspektywie walki o trzecie w historii klubu Scudetto.
5:1 to wynik, który pomimo dotychczasowych statystyk Juve w ostatnich meczach ligowych pokazuje realny problem w defensywie. Brazylijski tercet w postaci Bremera, Danilo i Alexa Sandro spisał się zdecydowanie poniżej wszelkich oczekiwań. Wynik meczu został we Włoszech zakwalifikowany w kategoriach „demolki” zważywszy na fakt, że w ostatnich tygodniach Napoli nie prezentuje najwyższej formy.
Ciekawostką jest natomiast fakt, że trener Juve Massimiliano Allegri oprócz ostatniego blamażu ma powiązanie również z tym sprzed blisko …trzydziestu lat. 30 maja 1993 roku Juventus w końcówce sezonu mierzył się na wyjeździe z beniaminkiem i jednocześnie murowanym już wtedy kandydatem do spadku Pescarą Calcio. W napadzie Juve figurowały wtedy takie nazwiska, jak Ravanelli, Baggio czy Möller. Wydawało się, że po bramce Ravanelliego w 2 minucie wszystko pójdzie zgodnie z planem, a Bianconeri dopiszą sobie kolejne punkty w tabeli. Nic bardziej mylnego. Jednak był to dzień, w którym Pescara rozegrała jedno z najlepszych spotkań w historii swoich nielicznych występów w Serie A i pokonała Juventus aż 5:1. Pierwszą bramkę dla Delfinów zdobył wtedy nie kto inny, jak występujący w ich składzie Massimiliano Allegri.