Dzisiaj mija kolejna rocznica śmierci Karola Wojłtyły, metropolity krakowskiego, który wstąpił na Tron Piotrowy przed laty i stał się papieżem Janem Pawłem II. Zwykł mawiać: „Ze wszystkich rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza”. Kochał sport i krytykował.
Papież Jan Paweł II, który zdaniem publicysty Leszka Jażdżewskiego był surowym krytykiem nie tylko komunizmu jako orędownik wolności i demokracji, ale też… kapitalizmu, swego czasu potępił niepokojącą go tendencję w futbolu. Pomstował na realia piłkarskie, prymat wielkich pieniędzy w futbolu w czasach, gdy jeszcze nie do pomyślenia było to, aby Neymar przeniósł się do Paryża za ponad 200 mln.
Papież potępiał transfer za fortunę
Mianowicie gdy w 1999 roku włoski napastnik Christian Vieri przechodził z Lazio Rzym do Interu Mediolan za 46,5 mln euro, papież Jan Paweł II powiedział, że jest to „obrazą dla ubogich”.
Podczas swego pontyfikatu (16 października 1978 – 2 kwietnia 2005) na prywatnych audiencjach przyjął dziesiątki delegacji klubów i organizacji sportowych, gościli u niego w Watykanie także wybitni sportowcy z dyscyplin innych niż piłka nozna, m.in. pięściarz Muhammad Ali czy mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher. Prezes Włoskiego Komitetu Olimpijskiego Gianni Patrucci często podkreślał, że Karol Wojtyła to papież sportowców.
Wywołał zachwyt na Stadionie Olimpijskim
29 października 2000 roku ponad 60 tysięcy ludzi świata sportu zasiadło na trybunach Stadionu Olimpijskiego w Rzymie. Jan Paweł II zrobił rundę honorową, po czym celebrował mszę świętą. W homilii porównał ten obiekt do wielkiej świątyni.
„Patrząc na was, przypominam sobie sportowe doświadczenia mojego życia” – mówił papież, który w młodości grał w Wadowicach w piłkę nożną (początkowo jako obrońca, a z czasem bramkarz), jeździł na łyżwach i nartach; lubił wędrować, górskie szlaki dawały mu ukojenie w nerwowych chwilach życia.
Gdy Urugwajczyk Alcides Ghiggia strzelił zwycięskiego gola na 11 minut przed końcem meczu finałowego mundialu 1950 Brazylia- Urugwaj, legendarna Maracana zamarła. Po latach pokutował mit, że tylko trzy osoby sprawiły, że na tym monumentalnym obiekcie piłkarskim zaległa niesamowita cisza – to ów urugwajski strzelec gola, słynny muzyk Frank Sinatra oraz… Jan Paweł II.
Papież socio Barcy
7 listopada 1982 roku Jan Paweł II udał się z pielgrzymką do Barcelony. Zbieżność dat jest prawdopodobnie nieprzypadkowa, tego samego dnia bowiem, gdy papież modlił się na skalistym wzgórzu Patronki Katalonii – Matki Bożej z Montserrat, a wieczorem odprawiał mszę, w Moskwie trwały obchody… rocznicy Rewolucji Październikowej. Papież chciał pokazać przewagę siły duchowej nad ideologią komunistyczną.
Jan Paweł II przyjął honorowe członkostwo klubu FC Barcelona, dostał legitymację o numerze 108 000. Był to pomysł ówczesnego prezesa Barcy – Josepa Lluisa Nuneza. Na trybunach było wiele plakatów ze słowami „Semper Fidelis” – zawsze wierni.
Wojtyła jak Batistuta
W grudniu 2000 roku Franco Sensi – prezes i największy akcjonariusz włoskiego klubu piłkarskiego AS Roma – określił Jana Pawła II mianem „Batistuty historii XX wieku”, porównując Karola Wojtyłę do najlepszego napastnika tamtej drużyny.
Warto dodać, że papież był kibicem Cracovii. Dwukrotnie, w 1996 i 2005 roku, spotkał się w Watykanie z delegacją tego najstarszego nieprzerwanie istniejącego klubu (powstał w połowie 1906 roku).
Przesłanie dotyczące sportu
„Sport ujawnia nie tylko bogate możliwości fizyczne człowieka, ale także jego zdolności intelektualne i duchowe. Nie polega jedynie na sile fizycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dlatego musi w pełni ukazywać swe oblicze. Oto dlaczego prawdziwy sportowiec nie powinien dopuszczać do tego, aby kierowało nim wyłącznie obsesyjne dążenie do doskonałości fizycznej, ani podporządkować się bezwzględnym prawom produkcji i konsumpcji czy też celom wyłącznie utylitarnym i hedonistycznym” – nauczał papież.
Potępiał rasizm w sporcie
W październiku 2000 roku papież napiętnował rasizm na stadionach piłkarskich. Utrzymywał, że kibice nie powinni pozwolić, aby rasa stała się pretekstem do nienawistnych uwag. „Czasami, niestety, świat sportu jest narażony na incydenty, które niszczą prawdziwą wartość zawodów”.
Czytaj w GIGA Sport
