Od momentu przybycia Leo Messiego Inter stał się maszyną do pokonywania kolejnych rywali. Zespół z Florydy pokonał tym razem Charlotte FC, w którym występuje aż trzech polskich piłkarzy.
GRALI POLACY
Ćwierćfinałowe stracie okazało się dla Miami wyjątkowo łatwą przeprawą. Gospodarze wygrali spotkanie aż 4:0, a Charlotte nie zdołało postawić się rozpędzonemu rywalowi. Co ciekawe, w drużynie gości wystąpiło od pierwszych minut dwóch Polaków. Karol Świderski rozegrał pełne 90 minut, jednak nie był to ewidentnie jego mecz. Był raczej niewidoczny, ale próbował swoich sił po strzałach z dystansu, które i tak nie zagroziły bramce Callendera. Kamil Jóźwiak został zmieniony w przerwie i nie wyszedł już na drugą połowę, co jest bardzo wymowne, a Jan Sobociński przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, ponieważ Charlotte nie potrzebowało w takich okolicznościach kolejnego obrońcy.
EFEKT MESSIEGO
Inter wygrał każde z pięciu spotkań od momentu przyjścia Leo Messiego. To naprawdę imponująca statystyka tym bardziej gdy zerkniemy na ligową tabelę MLS, gdzie drużyna, której współwłaścicielem jest David Beckham, zajmuje ostatnią pozycję. To jak Argentyńczyk odmienił nowy zespół, jest wręcz niedopisania. Jego statystyki są niebywałe. Zdobywca pucharu świata strzelił już osiem goli, zaliczył asystę, strzelił dwa rzuty wolne, zaliczył trzy dubletu i tak jak pisaliśmy, nie zaznał smaku porażki od chwili jego przyjścia.
Czy to wystarczy, by sięgnąć po pierwsze trofeum?
Żeby, zwyciężyć w rozgrywkach Leagues Cup pozostało wykonać Interowi jeszcze dwa kroki. Pierwszym z nich będzie mecz półfinałowy z Philadelphią Union, a następnie ewentualne spotkanie finałowe ze zwycięzcą pojedynku meksykańskiego Monterrey z Nashville SC. Drużyna Messiego w takiej formie bez wątpienia jest w stanie zrobić coś wyjątkowego i przejść kolejnych rywali, ale czy na pewno tak się stanie?
Odpowiedź na to pytanie poznamy już 16 sierpnia o godzinie 1:00 naszego czasu, kiedy Inter Miami zagra w półfinale Leagues Cup z Philadelphią Union.