To już kolejny raz, gdy Mohamed Salah, gwiazdor reprezentacji Egiptu i Liverpoolu FC, obchodzi święta Bożego Narodzenia wraz z rodziną. Chwali się zdjęciem z najbliższymi, a obok lśni choinka przygotowana na tę szczególną okoliczność. Ale rodacy świetnego gracza z Czarnego Lądu przyjmują tę celebrę wręcz z wściekłością. Dlaczego?
Miłe i niemiłe wpisy
Pod twitterowym wpisem Salaha jest wiele pozytywnych komentarzy w języku angielskim, natomiast te pisane po arabsku zwykle mają negatywny wydźwięk. Pojawia się taka myśl ze strony jednego z krytykantów: „uważaliśmy, że jesteś wzorem do naśladowania i najlepszym ambasadorem swojej religii, zdolnym do tego, aby wywrzeć wpływ na innych. Nie bądź jak ktoś, kto sprzedaje swoją religię”. A zatem można to odczytywać jako imputowanie słynnemu futboliście rzekomej „zdrady”.
Religijność Salaha i ekumenizm
Salah to gorliwy muzułmanin, który istotnie dostosowuje się do reguł swojej wiary i żyje w sposób dość konserwatywny. Znamienne, że nie słyszymy o wybrykach czy wystawnym i bogatym uczuciowo życiu tego nietuzinkowego zawodnika.
Przeciwnie, Salah to człowiek rodzinny. A ponieważ od dłuższego czasu gra w Liverpoolu, wiemy, że jego przybycie do tego klubu, a w szczególności zyskanie statusu megagwiazdy tamże, ma także głęboki wymiar… ekumeniczny. Pogodził chrześcijan i muzułmanów, jakby nie patrzeć, świętują jedni i drudzy, bez animozji…
Salah a islamofobia
Tak się składa, że już wielokrotnie można było przeczytać w różnych publikacjach o tym, że Salah wpłynął na obniżenie nastrojów islamofobicznych, szczególnie siłą rzeczy w Liverpoolu. Kibice The Reds nawet wielokrotnie już intonowali przyśpiewkę stadionową: „Mo Salah, he is a gift from Allah” (Mo Salah jest prezentem od Allaha).
Oczywiście kibice śpiewali tak z przymrużeniem oka, dużym humorem, ale jak widać, fakt, że Salah szanuje zachodnią kulturę i wciąż obecne w niej w znacznym stopniu dziedzictwo chrześcijańskie (mimo rosnącej laicyzacji i dechrystianizacji święta Bożego Narodzenia przez wzgląd na swoją magię i urok mają się dobrze), przeszkadza co bardziej zapalczywym wyznawcom islamu, który przecież zawodnik tak bardzo szanuje. Fanatyków, jak widać, nigdy nie zabraknie.
