Legia Warszawa wygrała 2:1 z Miedzią Legnica w wyjazdowym meczu 1/16 Pucharu Polski. Gole dla Wojskowych strzelili Bartosz Kapustka oraz Luquinhas.
Trener Goncalo Feio nie ukrywał zadowolenia:
– Zacznę od tego, aby podziękować wszystkim, obecnym na trybunach. Tyczy się to kibiców gospdoarzy, a także naszych fanów, którzy przebyli długą drogę, aby być dzisiaj z nami w Legnicy. To była świetna otoczka dookoła meczu. Obie drużyny chciały doprowadzić do tego, aby było to święto piłki. Doceniam postawę przeciwnika. Osiągnęliśmy cel, bo w pucharze liczy się awans. Miedź postawiła ciężkie warunki. Większość meczu była pod naszą kontrolą. Z dużą łatwością transportowaliśmy piłkę na połowę rywala. Mogliśmy podejmować lepsze decyzje w trzeciej tercji, ale byliśmy spokojni. Nie chcieliśmy pozwolić rywalowi na przejęcie kontroli. Wiemy, jak gra zespół trenera Mamrota. Po pierwszej bramce sprawy trochę się skomplikowały, ale jestem zadowolony z postawy drużyny. Nie w każdym meczu prowadzisz, nie zawsze wszystko się zgadza. Wróciliśmy do dominacji, mieliśmy okazje do strzelenia gola. Otrzymaliśmy rzut karny. Oczywiście, dla obrońcy była to nieszczęśliwa sytuacja, dla nas bardziej. Kapi wykorzystał ten rzut karny. Miedź spisywała się dobrze, ale to my dominowaliśmy. Mieliśmy sytuacje Marka i Moriego, później pojawiła się przerwa w grze spowodowana zadymieniem boiska. Wróciliśmy do gry i zdobyliśmy drugą bramkę. Potem jednak pojawił się fragment meczu, z którego nie jestem zadowolony. Oczywiście wynikał on też z dobrej postawy gospodarzy i ich determinacji. Raz uratował nas również Gabriel Kobylak. Ja wymagam więcej od swojej drużyny jeśli chodzi o kontrolę meczów, skuteczność pojedynków, czy lepszych wyborów. Ta końcówka meczu mnie nie zadowala. Gratuluję jednak moim piłkarzom, sztabowi i całemu klubowi. Znam specyfikę meczów pucharowych, bo trochę ich już nazbierałem. Ostateczny cel został osiągnięty – awans. Dalej gramy na trzech frontach.
– Mieliśmy różne momenty w sezonie. Czasami tracisz bramkę na początku meczu, czasami trochę później. Czasami dominuje Cię rywal, chociaż u nas dzieje się to rzadko. Czasami chodzi o stały fragment. W każdy mecz chciałbym wchodzić w prowadzenie. To nie jest tak, że obudziliśmy się po stracie bramki. Mieliśmy swoje sytuacje, trafiliśmy w słupek, raz nas strzał głową zatrzymał Abramowicz. To nie jest tak, że stracona bramka otworzyła nam oczy.
– Zawsze myślę realistycznie z punktu widzenia oceny reakcji. Nie chciałem wprowadzać piątej zmiany, którą miałem w planach. To dałoby nam kolejne pół minuty, a może minutę gry. Staram się patrzeć na wszystko także pozytywnie. Uważam, że naszym doświadczeniem chociażby na arenie międzynarodowej, potrafimy wiele zdziałać. Puchar Polski jest trochę podobny do pucharów europejskich. Mamy doświadczenie i w końcówce meczu powinniśmy to lepiej wykorzystać. Pamiętajmy, że mieliśmy też dwie sytuacje na 3:1. Chciałbym mieć po prostu lepszą kontrolę nad meczem w końcówce tej rywalizacji – zakończył trener Legii.
Miedź Legnica – Legia Warszawa 1:2 (0:0)
Bramki: Kapustka (58′, k.), Luquinhas (77′) – Letniowski (49′)
Żółte kartki: Pankov (90+1′), Kobylak (90+8′) – Letniowski (45+1′)
Legia Warszawa: Kobylak – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre – Kapustka, Augustyniak (Oyedele 46′), Urbański (Luquinhas 46′) – Chodyna (Alfarela 82′), Gual (Nsame 82′), Morishita
Miedź Legnica: Abramowicz – Kostka, Kovacevic, Grudziński, Hartherz – Letniowski, Podgórski (Drzazga 90+1′), Mioć, Antonik (Michalik 82′), Drygas (Kaczmarski 82′) – Mansfeld (Bogacz 66′).
Karty gwiazd Ligi Mistrzów w najnowszym GIGA Sporcie!!!