Po tym jak Maciej Skorża odmówił prezesowi PZPN przejęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji, faworytem Cezarego Kuleszy ma być Andrij Szewczenko. Ta kandydatura wzbudziła wyraźny sceptycyzm w środowisku piłkarskim w naszym kraju.
Sukces z kadrą Ukrainy to nie wszystko
Choć Szewczenko dotarł z ukraińską kadrą do ćwierćfinału EURO 2020, to zwłaszcza w klubowej piłce nie pokazał się z dobrej strony. Ekspert od Serie A – Filip Kapica uważa, że „Szewa” nie jest gwarancją gigantycznego progresu. W Genoi zawiódł.
Nie ma podstaw, by spodziewać się po nim znacznego postępu w grze kadry. Znawca włoskiej piłki uważa, że Ukrainiec nie dał argumentów jako trener, abyśmy mogli wierzyć w jego warsztat i autorski projekt.
Faworyt prezesa, czynnikiem decydującym jest… rosyjski?
Szewczenko jest faworytem Kuleszy, bo prezes PZPN dobrze zna… język rosyjski, którym „Szewa” świetnie włada (akurat w jego rodzinie to był podstawowy język, zaczął uczyć się ukraińskiego stosunkowo niedawno).
Szewczenko wzbudził też sympatię Polaków jako ambasador Ukrainy w świecie sportu. Przed mundialem wręczył Robertowi Lewandowskiemu opaskę w barwach narodowych swego kraju.
Ukrainiec był także na meczu Igi Świątek, z którego dochody przeznaczono na pomoc Ukrainie. Jednak ta szczytna aktywność, choć imponuje, nie jest argumentem, by powierzać „Szewie” zespół biało-czerwonych.
Otoczył się obcokrajowcami
Gdy Szewczenko był selekcjonerem Ukrainy, to zarzucano mu, że otoczył się obcokrajowcami, którzy odpowiadali za taktykę. Również zajmowali się przygotowaniem fizycznym. Tym, co zwróciło uwagę komentatorów, były bliskie relacje „Szewy” z szefem ukraińskiej federacji. To naturalnie nie zawsze było odbierane w sposób pozytywny.
A ta niezbyt pozytywna ocena ich relacji wynikała z tego, że prezes związku nie był zbyt popularny w Ukrainie. „Szewa” wypowiadał się w zasadzie tylko dla telewizji przychylnej jego pryncypałowi.
Szanse dla nowych piłkarzy
Pozytywem może być to, że dawał szanse wielu piłkarzom, gdy ktoś błysnął, mógł liczyć na powołanie. Z tym że gdy przyszło grać ważne mecze o punkty, to stawiał na tych samych graczy – występujących za granicę oraz w Szachtarze i Dynamie Kijów.
Na EURO 2020 doszedł z Ukrainą do ćwierćfinału, ale mimo to były do niego pretensje o to, że przetrenował zespół, że styl gry był fatalny. Awans do tej fazy rywalizacji nie wywołał entuzjazmu w Ukrainie. To chyba coś nam przypomina…
