Fatalny początek Turnieju Czterech Skoczni dla Dawida Kubackiego. Polski skoczek nie zdołał zakwalifikować się do niedzielnego konkursu w Oberstdorfie, osiągając zaledwie 115,5 metra w kwalifikacjach. Mimo tego niepowodzenia, trener Thomas Thurnbichler potwierdził, że zawodnik pozostanie w składzie do końca turnieju.
Kubacki, który niedawno trenował w Zakopanem po słabych występach w Titisee-Neustadt, wrócił do Pucharu Świata zastępując Kamila Stocha. Niestety, sobotnie skoki w Oberstdorfie pokazały, że problemy techniczne nadal nie zostały rozwiązane. W treningach Polak zajmował odległe 50. i 41. miejsce, a w kwalifikacjach było jeszcze gorzej – zakończył je na 53. pozycji.
Główną przyczyną słabej formy Kubackiego, jak wyjaśnia trener Thurnbichler, jest nieprawidłowa pozycja na najeździe. „Jeździ zdecydowanie zbyt wysoko, co uniemożliwia prawidłowe odbicie na progu. Skutkuje to spóźnionymi skokami i brakiem efektywności” – tłumaczy austriacki szkoleniowiec.
Mimo rozczarowujących wyników, sztab szkoleniowy nie zamierza wycofywać Kubackiego z turnieju. „Mamy trzy konkursy, żeby popracować nad tym, co nie gra” – stwierdził Thurnbichler w rozmowie z TVP Sport. Trener przyznał również, że choć sesje treningowe w Zakopanem wyglądały obiecująco, to wciąż daleko do optymalnej formy zawodnika sprzed dwóch lat.
Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne konkursy przyniosą poprawę formy polskiego skoczka, który jeszcze niedawno należał do światowej czołówki.