W Miami przed tym sezonem została zaprezentowana nowa gwiazda Barcelony – Robert Lewandowski. Na Florydzie dobrze czuje się też David Beckham, który trafił do MLS jako piłkarz już w 2007 roku, a cztery lata temu założył klubu. Anglik dokłada wszelkich starań, by nakłonić Leo Messiego do gry w swojej drużynie. To nie przypadek, że Andres Iniesta uważa, iż powrót Argentyńczyka do Barcy może być szalenie trudny. Niewykluczone za to jest to, że trafi do USA już wkrótce.
Mundial jako ostatnie wyzwanie?
Mundial w Katarze ma być ostatnim dla Leo Messiego w karierze. W piłce klubowej osiągnął wszystko – indywidualnie i zespołowo. Triumfował wiele razy w lidze, sięgał po prymat z Barceloną w Champions League, zdobywał kolejne Złote Piłki. W końcu też wygrał coś z reprezentacją, mianowicie Copa America.
A teraz wierzy w złoto na mundialu w Katarze. Jeśli chodzi o grę w klubach, to jest spełniony. Niewykluczone, że po mistrzostwach świata będzie chciał odetchnąć i udać się za ocean.
Beckham już ściągał znanych graczy
David Beckham stworzył ciekawy projekt, od 2020 roku w jego drużynie grał Gonzalo Higuain, sprawca nieszczęścia Argentyny w finale mundialu w 2014 roku w Brazylii, ale też napastnik rozpoznawalny, ot choćby były snajper Realu Madryt. Warto nadmienić, że niedawno zakończył karierę.
To wiele mówi, na Florydzie w sezonie 2020-21 w piłkę grał też przed laty zawodnik PSG, a później Juventusu – Blaise Matuidi. A teraz być może nadszedł czas, by sprowadzić do Miami gwiazdę pierwszej wielkości – Leo Messiego.
Messi znowu zagra razem z Suarezem?
Według DIRECTV Sport zachętą dla Messiego, by za jakiś czas grać w Interze Miami, mogłoby być to, że towarzyszyłby mu Luis Suarez. Panowie przyjaźnią się od lat, w Barcelonie obaj wespół z Neymarem tworzyli słynny, wręcz zabójczy tercet – to będące postrachem rywali kultowe tridente MSN, które dało Barcelonie ostatni triumf w Lidze Mistrzów. Obaj są z Ameryki Południowej i świetnie się rozumieją na boisku oraz poza nim.
Messi zraził się do prezesa Barcy
Tym, co może skłonić Messiego do tego, by wybrać USA, może być niechęć do obecnego prezesa Barcelony. Argentyńczyk, co nie jest już tajemnicą, ma bowiem ewidentnie żal do sternika klubu z Camp Nou – Joana Laporty.
Wyraził to uczucie niedawno dość jednoznacznie, gdy podczas gali Złotej Piłki unikał spotkania z Laportą, mimo że ten chciał uhonorować rocznicę występu Messiego w barwach Barcelony przeciw FC Porto. To był początek drogi na szczyt genialnego Argentyńczyka.
Sensacje w „El Pais”
Gdy wyszło na jaw, co podał dziennik „El Pais”, że Gerard Pique radził Laporcie, by poświęcił Messiego dla rozwiązania kłopotów z Finansowym Fair Play, Argentyńczyk poczuł się dotknięty do żywego. Miał poczucie, że został niebywale oszukany i wciąż nie kryje rozczarowania postawą kierownictwa klubu.
Messi uważa, że można było zrobić więcej, by go zatrzymać w Barcelonie. Joan Laporta wprawdzie mówi w mediach, że ma dług moralny wobec Messiego, ale gorycz, jaką przejawia Argentyńczyk, jest czymś jakże symptomatycznym.
Inter Miami faworytem
Z tego powodu, z racji złych relacji Messiego, a także jego ojca z prezesem Barcelony, z coraz większą uwagę należy patrzeć na newsy o jego możliwej grze w USA. Z doniesień „Daily Mail” wynika, że faworytem w wyścigu, którego stawką jest przyszłość Messiego, został Inter Miami. Argentyńczyk ignoruje próby nawiązania kontaktu z nim ze strony Barcy.
Messi zachwyca w tym sezonie
Bądźmy uczciwi, ten sezon należy do Messiego. Dowód? Ma najwięcej asyst w pięciu najlepszych ligach Europy – 10. Jego dorobek na wszystkich frontach to 12 goli i 13 asyst (doliczamy także ostatnie podania w Lidze Mistrzów).
Jeśli chodzi o zagrania w szesnastkę rywali, to nie ma sobie równych w ligach TOP 5 na Starym Kontynencie – zanotował ich aż 66. Oddał też najwięcej strzałów ogółem i strzałów celnych w owych pięciu czołowych ligach. To robi piorunujące wrażenie!
Messi zdecyduje się na spokój?
Bilans Messiego w tym sezonie jest imponujący, ale trzeba mieć na uwadze, że on ma już 35 lat na karku, a zatem powoli będzie zjeżdżał do bazy. Wielkim wyzwaniem będzie dla niego mundial, na którym chce coś udowodnić tym, którzy do tej pory kwestionowali jego wielkość w drużynie narodowej. A po nim może zdecyduje się na reset i pobyt w USA, gdzie zazna błogości. Ostatnie rewelacje każą sądzić w realność takiej opcji.
To nie jest „liga farmerów”!
Pamiętajmy, że w MLS do tej pory występowali David Villa, Zlatan Ibrahimovic czy Kaka. To już nie jest liga farmerów, w rzeczy samej można tam pograć na wysokim poziomie bez takich obciążeń i intensywności jak w Europie. To z pewnością może być interesująca, duża pokusa.
