Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” podzielił się swoimi oczekiwaniami wobec polskich skoczków narciarskich na rozpoczynających się mistrzostwach świata. Choć prognozy nie są optymistyczne, Małysz podkreśla, że w sporcie wszystko jest możliwe, a niespodziewane sukcesy cieszą najbardziej.
Ostrożny optymizm przed mistrzostwami
Zapytany o szanse medalowe Polaków, Małysz przyznał, że zdobycie krążka będzie trudnym zadaniem.
„Wszystko się może wydarzyć, choć patrząc przez pryzmat całego sezonu, spodziewam się, że ciężko będzie go wywalczyć. Zapewniam jednak, że nie składamy broni” – powiedział prezes PZN.
Wskazał przy tym na Pawła Wąska jako zawodnika, który regularnie plasuje się blisko światowej czołówki. Pozostali polscy skoczkowie przygotowywali się do konkursów w Trondheim, rezygnując z udziału w zawodach Pucharu Świata w Japonii.
Małysz przypomniał również sytuację ze swojej kariery sportowej. „Przed zawodami w Predazzo sam miałem kryzys formy, a zdobyłem tam dwa złota. Wiem, jak ciężko jest zdobyć medal na wielkiej imprezie, ale te niespodziewane też najlepiej smakują” – dodał.
Decyzja o starcie Pawła Wąska w Japonii
Prezes PZN odniósł się także do decyzji o wysłaniu Pawła Wąska na zawody Pucharu Świata w Japonii. Jak wyjaśnił, początkowo nie było pewności co do tego wyjazdu.
„Spodziewaliśmy się, że czołówka może nie polecieć na konkursy w Azji i Paweł mógłby wskoczyć do czołowej dziesiątki PŚ, ale plan nie wyszedł w 100 proc.” – tłumaczył Małysz. Dodał również, że decyzja była wspólnym pomysłem trenera Thomasa Thurnbichlera oraz samego zawodnika, który zadeklarował chęć startu.
Przyszłość bez Aleksandra Stoeckla
W rozmowie poruszono także temat zmian kadrowych w strukturach PZN po rozstaniu z dyrektorem sportowym Aleksandrem Stoecklem. Adam Małysz zapowiedział, że do końca sezonu związek będzie funkcjonował bez nowej osoby na tym stanowisku.
„Na razie nie szukamy. Do końca sezonu dotrwamy w takiej strukturze, jaka jest teraz, i wtedy się spokojnie zastanowimy, co zrobić” – wyjaśnił.
Choć przed mistrzostwami świata polscy skoczkowie nie są wymieniani w gronie faworytów, Adam Małysz przypomina o nieprzewidywalności sportu i możliwości sprawienia niespodzianki.
