Chelsea wydaje fortunę, a niestraszne jej Finansowe Fair Play [VIDEO]

-

- Reklama -

Chcemy wytłumaczyć Państwu drobiazgowo, dlaczego londyńska Chelsea, mimo iż wydaje krocie, na razie nie musi się miarkować, a przecież to wydawałoby się konieczne, zważywszy na obowiązujące regulacje w ramach systemu Finansowego Fair Play. To nie takie proste…

W obecnych realiach, gdy słyszymy o zarzutach wobec Manchesteru City, wielu oburzonych kibiców pomstuje na ekipę The Blues: „teraz pora na Chelsea”. Okazuje się, że ich nawoływania mogą być jak wołanie na puszczy. Wyjaśniamy, z czego to wynika.

Działania Abramowicza to niewiadoma

- Reklama -

„Nie wiemy, co Roman Abramowicz dokładnie robił, więc niewykluczone, że kiedyś coś niewygodnego wyjdzie na jaw. Tylko że Premier League nadzorowała sprzedaż klubu, miała wgląd do wszystkich dokumentów, dlatego domyślam się, że jeśli do czegoś mieliby się przyczepić, to by już to zrobili. Chelsea wydawała w zimowym okienku transferowym zdecydowanie najwięcej, w sumie 539 mln funtów, czyli 20% wydatków całej ligi. Czy to dużo? Z jednej strony tak, z drugiej – procentowo wynik ten padał podczas ostatniej dekady cztery razy” – komentuje Jędrzej Święcicki, wieloletni kibic Chelsea, który zawsze trzyma rękę na pulsie, gdy chodzi o sprawy związane z tym klubem.

Chelsea płaci więcej, bo inni też tak robią

Zrozumieć trzeba jedną rzecz: otóż Chelsea płaci więcej, bo więcej płaci sama liga. W szerszym kontekście: radykalnie zmieniły się realia, przy czym Chelsea wciąż pozostaje teoretycznie ta sama w swoich działaniach.

Todd Boehly, amerykański właściciel, w tym wywiadzie jasno zdefiniował politykę personalną i transferową klubu ze Stamford Bridge:

- Reklama -

Chelsea nie ma służyć piłkarzom do ogrywania, oni mają trafić na Stamford Bridge, gdzie będą grać w swojej docelowej drużynie.

Jędrzej Święcicki tłumaczy, skąd Chelsea ma środki finansowe na swoją ofensywę transferową:

„Po pierwsze, jako klub Chelsea nie ma żadnych długów – 1,5 miliarda, które „zostało” po Abramowiczu zostało odpisane przy sprzedaży. Co oznacza, że Boehly & Co. wraz z przyjściem je spłacili. Chelsea ma też stosunkowo nieduży dług transferowy, czyli pieniądze, które klub jest zobligowany zapłacić w ramach wcześniejszych transakcji (rat). Przed przyjściem B.&Co. kwota ta wynosiła 147 mln, czyli mniej od Arsenalu, który w 2022 miał do spłaty 188, czy Man United – 182″ – komentuje Święcicki.

Ważną kwestią jest amortyzacja

Ciekawi nas też kwestia amortyzacji przy transferach:

„O amortyzacji dużo powiedziano, więc posilę się przykładami. Zoumę kupiono za 12 mln, po czym sprzedano za 30. Teoretyczny zysk wynosi 18, jednak pierwotna kwota została w pełni zamortyzowana (wypełnił kontrakt), dlatego klub mógł zaksięgować pełne 30 mln. Na podobnej zasadzie działano przy innych piłkarzach. Zappacostę kupiono za 22,5 mln, a sprzedano za 8. Teoretycznie więc Chelsea była stratna, ale ponieważ Włoch wypełnił swój 4-letni kontrakt, to dzięki amortyzacji do ksiąg wpisano +8 mln. Na Wernerze Chelsea w rozliczeniach straciła tylko 3 mln, mimo że sprzedano go po 2 latach za kwotę dwukrotnie niższą. Warto dodać: tak działa każdy klub, nie tylko Chelsea” – tłumaczy ekspert.

Znaczenie akademii

Okazuje się, że niebagatelne znaczenie dotąd miała klubowa akademia. Ponieważ już dziś wiemy, że Chelsea, jeśli chodzi o jej funkcjonowanie, zalicza czysty zysk. Mało tego, w ostatnich 2 latach klub zarobił 106,6 mln. A zatem jeśli spojrzymy na to przez pryzmat FFP, to możemy dowieść, że Chelsea bardziej się opłaca sprzedawać wychowanków niż kupionych zawodników, dlatego możliwe, że dojdzie do transferów Chalobaha, czy Rubena Loftusa Cheeka.

W ostatnich latach rządów Abramowicza Chelsea częściowo finansowała transfery nowych zawodników, sprzedając starych. Przez ostatnią dekadę zarobiono na niechcianych piłkarzach aż 611 mln funtów, a przez ostatnie dwa sezony ponad 100 mln.I tak przez 5 lat Chelsea wygenerowała zysk w wysokości 413 mln, czyli prawie 50% wyższy niż kwota, którą zarobił drugi w tym zestawieniu Liverpool – 274. Klub oczywiście wciąż jest na minusie, ale dzięki sprzedaży zawodników jest to “kontrolowany minus”.

Sprzedaż latem i kontrola kontraktów

Teraz ważne jest to, by Chelsea postępowała w taki sam sposób i sorzedała w letnim oknie transferowym Pulisica, Ziyecha, a najlepiej też Lukaku. Jeśli większość z nich uda się pozbyć, to szansa na problemy z FFP bardzo zmaleją.

Inną istotną kwestią jest jest kontrola wysokości kontraktów. W 2022 roku Chelsea (342 mln rocznie) ustępowała tylko Man United (384), Liverpoolowi (368) i Man City (354). Problemem są stare kontrakty, bo te nowe zwiększą wydatki na płace o zaledwie 3 mln rocznie.

„Według nowego prawa FIFA pensje dla zawodników i trenerów w sezonie 2023/24 nie będą mogły przekroczyć 90% przychodów klubu, a w 2025/26 70%. Chelsea ma w tym momencie 93%, co pokazuje, że sytuacja jest w miarę kontrolowana. Zwłaszcza przy aktualnej polityce B.&Co” – tłumaczy Święcicki.

Cel to Liga Mistrzów

Fan The Blues, który jest bardzo zorientowany w angielskich realiach, ma na uwadze też to, że Liga Mistrzów jest dla Chelsea priorytetem. Święcicki zaznacza, że przed 2 laty klub zainkasował w niej ponad 100 mln funtów, w poprzednim sezonie kluby Premier League otrzymały średnio 86 mln – i to nie licząc wszelkich umów sponsorskich. Dla porównania w Lidze Europy zarabia się ok. 24 mln, a w Lidze Konferencji Europy – 8. To jest zasadnicza różnica.

Nowe GIGA Sport już w sprzedaży!!!

- Reklama -

UDOSTĘPNIJ

GIGA SPORT

Koszulki Cristiano Ronaldo TYLKO w GIGA Sporcie [VIDEO]

Wreszcie jest!!! Nowy GIGA Sport czeka na Was w całej Polsce! Gwiazdy Ligi Mistrzów, sportowy kalendarz na rok 2025 i koszulki Cristiano Ronaldo! A to...