Brazylijscy piłkarze po efektownie wygranym meczu z Koreą Południową na mundialu w Katarze mieli ze sobą stosowny transparent z wizerunkiem największej sławy w dziejach tamtejszego, a może szerzej światowego futbolu. Francuski gwiazdor Kylian Mbappe prosił o modlitwę za Pelego, a w zasadzie wszyscy gracze Canarinhos również wzywali do tego rodaków. Zmienił się stosunek do legendy, która wcześniej była „niekochana”.
Pele jako natchnienie
Podczas mundialu Pele chciał natchnąć swoich rodaków, o czym już pisaliśmy właśnie w trakcie mistrzostw w Katarze.
Em 1958, eu caminhava pelas ruas pensando em cumprir a promessa que fiz ao meu pai. Sei que hoje muitos fizeram promessas parecidas e também vão em busca da sua primeira Copa do Mundo.
— Pelé (@Pele) December 5, 2022
Assistirei ao jogo do hospital e estarei torcendo muito por cada um de vocês. Boa sorte! 🇧🇷 pic.twitter.com/3CRI8v6H55
Uspokajał swoich fanów. Deklarował, że nie podda się w walce o swoje życie. Na jego koncie twitterowym pojawił się wpis, w którym przed laty wybitny piłkarz zdobył się na nostalgię. Przyznał, że w 1958 roku szedł ulicami, myśląc o spełnieniu obietnicy, którą złożył ojcu. Tą obietnicą było złoto mistrzostw świata.
Pele uważa, że z całą pewnością wielu obecnych reprezentantów Brazylii tak samo zapewniało przed mistrzostwami swoich bliskich o tym, że wyruszają do Kataru po prymat na świecie. Niestety, porażka z Chorwacją obróciła wniwecz te nadzieje na złoto. Tym razem Brazylijczycy nie uszczęśliwili narodu i Pelego, który już wtedy był u kresu życia.
Narażał się rodakom
Gdy Pele poważnie zachorował, trafił do szpitala i okazało się, że ma raka, to Brazylia na powrót zatroszczyła się o niego. Życzono mu, aby wygrał walkę o swoje życie i nie dał się pokonać ciężkiej chorobie. Ale na przestrzeni lat ten niegdyś wybitny gracz Santosu i brazylijskiej kadry często narażał się swoim rodakom.
Mówił o głupocie Brazylijczyków, podważał rasizm
Niektórzy postrzegali go jako celebrytę. Kiedyś, gdy zapytano Pelego o to, dlaczego rządząca krajem junta nie chce przeprowadzić wyborów, odparł bez namysłu, że Brazylijczycy są na to za głupi. Pele zszokował opinię publiczną w kraju i za granicą wyznaniem, że w Brazylii de facto nie ma rasizmu. Związki z FIFA także nie podobały się jego rodakom.
„Jest poetą, kiedy milczy”
W czerwcu 2013 roku, rok przed mundialem, gdy odbywał się Puchar Konfederacji, dziesiątki tysięcy Brazylijczyków protestowały, skarżąc się na nadmierne wydatki na mundial. Potępiali też korupcję szerzącą się w polityce.
Wtedy Pele nie owijał w bawełnę i wzywał rodaków, by wrócili do domu i wspierali drużynę narodową. Zaangażowany politycznie, będący członkiem izby deputowanych były piłkarz o dużej renomie, choć oczywiście znacznie mniejszej niż Pele – Romario użył mocnych słów: „Pele jest poetą, kiedy milczy”.
Mural symbolem pazerności
Kibice zarzucali Pelemu pazerność, niezrozumiałą pogoń za pieniędzmi, których przecież mu nie brakowało. W 2014 roku, 80 dni przed rozpoczęciem finałów mistrzostw świata w Brazylii, „Folha de Sao Paulo” opublikowała zdjęcie przedstawiające mural zrobiony przez kibiców.
Koktajlami Mołotowa w legendę
To był „prezent” dla legendy. Pele miał na głowie koronę, ściskał w ręku worek złota, na którym widniało hasło „FIFA”. Brazylijczycy nie mieli litości. Mało tego, niektórzy najbardziej rozwścieczeni rzucali w stronę muralu… koktajle Mołotowa, o czym można przeczytać w książce „Canarinhos. 11 wcieleń boga futbolu”.
Ze skrajności w skrajność
Sam Pele w autobiografii wypowiedział się w sprawie stosunku rodaków do niego. Skonkludował, że ten stosunek to pokłosie skrajności, w jakie popadają Brazylijczycy: od miłości do nienawiści. Przypomniał, że pewnego razu doszło do napadu na jego samochód.
Przy czym trzeba nadmienić, że gdy ci, którzy dopuścili się tego czynu, zobaczyli w środku auta legendę futbolu, zrezygnowali ze swoich pierwotnych zamiarów i zostawili Pelego w spokoju. Pele tym samym dał do zrozumienia, że czasami w tym, co postrzegał jako nienawiść, niektórzy potrafili się powściągnąć i nie zatracać.
Pele mówił o manipulacji i nadinterpretacji
Pele uważa, że wiele razy żądni sensacji dziennikarze dopuszczali się manipulacji lub nadinterpretacji, przytaczając jego wypowiedzi. Brazylijski gwiazdor miał na myśli komentarz o tym, jakoby jego rodacy nie dorośli do samodzielnego głosowania w czasach dyktatury wojskowej. Twierdzi, że jego słowa zostały przeinaczone, kompletnie zmieniając sens i – co za tym idzie – niesłusznie oburzając wiele osób.
Garrincha był bliższy brazylijskiej duszy
Trudno oprzeć się konstatacji, że zmarły w nędzy Mane Garrincha, piłkarz ułomny intelektualnie i także fizycznie (jedna noga krótsza od drugiej), iście barokowy drybler, ale też prostolinijny (gest Garrinchy to symbol fair play), naiwny (zatracił się w nałogach) chłopak z nizin społecznych był bliższy brazylijskiej duszy niż niewątpliwie wybitny Pele, który starał się wykorzystać swój status i sławę nie zawsze w sposób, który odpowiadałby jego rodakom.
Teraz jednak wszelkie podziały i przejawy awersji nie mają żadnego znaczenia. Pele nie żyje, a Brazylia go opłakuje, bo jak powiedział Neymar: dał głos biednym i czarnoskórym, zwiększył status Brazylii w wymiarze globalnym. Był, jaki był po zakończeniu kariery, ale zasługuje na wdzięczną pamięć i wyrazy najwyższego uznania. Pele to bowiem dobre narodowe Brazylii!
Dwoistość Pelego idealnie opisał Eduardo Galeano: „Poza boiskiem nigdy nikomu nie podarował minuty swojego drogocennego czasu, a z kieszeni nigdy nie wypadła mu nawet najdrobniejsza moneta. Ale ci, którzy mieli szczęście go oglądać, dostali wiele podarków rzadkiej urody – chwil godnych uwiecznienia, które pozwalają nam wierzyć w nieśmiertelność.”
