Pamiętacie najbardziej pechowego bramkarza świata Lorisa Kariusa? Tym razem o niemieckim golkiperze jest głośno nie z powodu jego spektakularnego błędu, a przez… ściągę w bramce.
27-letni niemiecki bramkarz gra w Unionie Berlin. Po gigantycznych błędach podczas finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt w 2018 roku został wypożyczony z Liverpoolu najpierw do Besiktasu, a obecnie do ekipy Unionu Berlon.
I właśnie podczas transmisji meczu Bundesligi Freiburg – Union Berlin jedna z kamer telewizyjnych wychwyciła, że na bidonie bramkarza są przyklejone ściągi dotyczące rzutów karnych rywali.
W berlińskiej drużynie Karius jest zmiennikiem Andreasa Luthego, który jednak w dwóch ostatnich ligowych meczach nie zagrał. Dlatego między słupkami pojawił się golkiper Liverpoolu. Przeciwko Schalke Karius gola nie puścił (0:0), z Freiburgiem także.
Niemiecki dziennik „Bild” zwrócił jednak uwagę na fragment transmisji meczu Freiburga z Unionem. Kamera telewizji Sky Sport pokazała bowiem bidon należący do Kariusa, na którym naklejone były wskazówki na temat rzutów karnych przeciwników – gdzie dokładnie strzelał poprzednio dany zawodnik.
„Bild” przypomniał, że Kariusa trudno pokonać z jedenastu metrów w Bundeslidze. Ta sztuka udała się jego rywalom dziesięć razy, a prób łącznie było 17. Golkiper czterokrotnie bronił strzały, a trzy były niecelne. W meczu z Freiburgiem ściąga okazała się niepotrzebna, gdyż sedzia nie podyktował żadnej jedenastki.