FC Barcelona w środę rozpoczęła zmagania w tej edycji Copa del Rey. Na początek rywalem był zespół z trzeciej klasy rozgrywkowej – Intercity. Niektórzy kpili, że to drużyna kolejowa, ale mimo że Barca trzy razy wychodziła na prowadzenie, za każdym razem wyrównywali rywale, a konkretnie Oriol Soldevilla. Dopiero na czwartego gola gospodarze już nie odpowiedzieli. Barca uniknęła kompromitacji za sprawą zawodnika, który przeżywa trudne chwile.
Sensacyjne newsy transferowe
Ostatnio pojawiły się doniesienia wręcz sensacyjne w hiszpańskiej przestrzeni publicznej, gdy można było usłyszeć, że Ansu Fati, ten, który został namaszczony na następcę Leo Messiego i miał wystrzałowe wejście do zespołu, może zostać umieszczony na liście transferowej. A przypomnijmy, że gdy swego czasu, konkretnie przed pięcioma laty, Manchester United gotów był wyłożyć na stół 100 mln, to Barca nawet nie rozważała sprzedaży wciąż młodego gracza. Wtedy Fati miał zaledwie 15 lat.
Teraz sytuacja wygląda zgoła inaczej, a kibice tęsknią za dawnym Ansu. Kompilacje z jego dawną magią można z łatwością znaleźć na Twitterze. Oto jedna z nich:
Pretensje wpływowego menago
Jorge Mendes, agent Ansu Fatiego, niedawno zżymał się na brak wystarczającej liczby minut dla gracza, który właśnie skończył 20 lat. W tym sezonie wrócił do gry po dwóch naznaczonych kłopotami ze zdrowiem. I zaczął z przytupem, bo po meczu Barcy z Realem Sociedad komentatorzy piali z zachwytu: to może być największy socio, a więc „przyjaciel” Roberta Lewandowskiego na boisku. W kolejnych meczach już bywało różnie. Wczoraj akurat błysnął, gdy drużynie nie szło. Może to będzie dobry prognostyk?
Madryckie media tymczasem kpią z Fatiego. A my chcemy pokazać, jak to wygląda na poniższym nagraniu…
W sierpniu widziano w nim głównego sprzymierzeńca „Lewego”
Wróćmy do sierpniowego meczu z początku sezonu. Wtedy Ansu Fati dał znakomitą zmianę. Zaczynał jako dubler, a po wejściu na boisku w 27 minut zaliczył asysty przy golach Roberta Lewandowskiego i Ousmane’a Dembele. Sam też trafił po otrzymaniu piłki od „Lewego”, który pięknie obsłużył młodszego kolegę.
Bił rekordy, mając 17 lat
A jego początki w drużynie z Camp Nou były doprawdy imponujące. Wystarczy podać kilka wydarzeń dotyczących Ansu. Był na ustach kibiców Barcelony, gdy został najmłodszym strzelcem gola w lidze dla tej drużyny, także w Lidze Mistrzów powtórzył taki wyczyn.
No i jakby tego było mało – także do niego należy miano najmłodszego strzelca gola w dziejach dla reprezentacji Hiszpanii i w ogóle wszystkich drużyn narodowych. Te bramki zdobywał w latach 2019-20. Ansu to także drugi najmłodszy strzelec gola jeśli chodzi o El Clasico.
Spadkobierca Messiego
Znamienne, że choć na początku agentem Fatiego był brat Leo Messiego, od pewnego czasu jego interesami zajmuje się gruba ryba w tej branży – Jorge Mendes. Gdy Leo Messi przenosił się z Barcelony do Paryża, to Ansu Fati został jego „spadkobiercą”, gdyż otrzymał po nim kultowy numer 10. Z nim na plecach grali zawsze piłkarze wybitni: Romario, Rivaldo, Ronaldinho, Leo Messi, Diego Maradona.
Miliard zapisany w kontrakcie
Barcelona zabezpieczyła przyszłość Ansu Fatiego, chcąc, by kontynuował karierę na Camp Nou. W jego kontrakcie zawarto kwotę odstępnego w wysokości miliarda euro! To niebotyczne pieniądze. Ale mimo takiego horrendum teraz klub jest w takiej sytuacji, że nie wyklucza jednak sprzedaży młodziana, jeśli tylko znajdzie się chętny dysponujący odpowiednimi środkami finansowymi.
Zainteresowanie United
Gdy Ansu miał niewiele więcej niż 15 lat, jak już wspomnieliśmy, zgłosił się po niego Manchester United. Oferta opiewała na 100 mln. Ale otoczenie Ansu miało inne plany i priorytety. W ostatnich dwóch sezonach młody piłkarz przeżywał koszmar. Rozegrał w lidze 7 i 10 meczów. Ale i tak w obu sezonach strzelił po cztery gole w LaLiga.
Teraz już ma więcej występów niż w tamtych feralnych rozgrywkach. Ale jednak zawodzi. Po derbach z Espanyolem posypała się na niego krytyka. Może odzyska zaufanie po meczu w krajowym pucharze, skoro dał zespołowi zwycięskiego gola?
Gniew Ansu
Ansu Fati w tym sezonie już okazywał niezadowolenie z powodu decyzji trenera Xaviego Hernandeza w dość sugestywny i stanowczy sposób. Przypomnijmy, że wyraził swój gniew na podsunięcie szkoleniowca, który zmienił go swego czasu w meczu z Valencią. Zarejestrowały to kamery hiszpańskiej telewizji. Pytał retorycznie Erica Garcię, czy był najgorszy na boisku. Eric wzruszył ramionami, a Ansu oczekiwał zaprzeczenia ze strony kolegi…
