Real jak Donald Trump [VIDEO]

-

- Reklama -

Hiszpańska prasa zwróciła uwagę na „ciężki atak” ze strony jednego z publicystów brytyjskiego „Daily Mail” Roba Drapera, który porównał Real Madryt jako klub do Donalda Trumpa. Real zareagował bowiem na słowa prezesa Barcy Joana Laporty, który nazwał Real Madryt klubem rezimowym i cynicznym w sposób radykalny, twierdząc, że Barca była de facto klubem frankistowskim. Oba kluby przypisują sobie związki z Franco.

Ów angielski autor uznał, że filmik wyemitowany przez Real, który prezentujemy w dalszej części tekstu, to materiał godny Trumpa, byłego prezydenta USA, który myśli o powrocie do Białego Domu mimo wielu kłopotów, gdyż to czysty populizm i demagogia.

Populizmem i demagogią jest stosowanie takich analogii historycznych. Zaczął prezes Barcelony, a Real się odgryzł. Obie narracje są wyolbrzymione, propagandowe. A Draper zastosował takie porównanie, bo uważa Trumpa za mistrza populizmu i demagogii, który miał w teorii na każdy problem proste rozwiązanie i do dziś nie waha się wymyślać swoim oponentom od najgorszych.

- Reklama -

A my, abstrahując od Barcy, postaramy się wyjaśnić, dlaczego nie można wyrokować tak jednoznacznie, że Real to klub reżimowy, sprawa nie jest czarno-biała, oczywista, warto unikać stereotypów i generalizowania, które wypaczają realny obraz tej złożonej sytuacji.

Przypomnijmy, że Laporta nazwał Real klubem cynicznym, reżimowym, który przez 70 lat korzystał i wciąż korzysta ze wsparcia sędziów, ponieważ był pieszczochem dyktatury nacjonalistyczno-klerykalnej, frankistowskiej.

Jaka była argumentacja Realu, oskarżająca… Barcę, uchodzącą w Polsce za ofiarę tamtego reżimu?

W 1957 roku stadion Camp Nou otwierał sekretarz generalny ruchu faszystowskiego Jose Solis Ruiz. Na nowym obiekcie odegrano hiszpański hymn, a ówczesny prezes Barcelony wzniósł hiszpańską flagę, co nie jest powodem do chluby dla Katalończyków. A przypomnijmy ten filmik, załączamy go poniżej:

- Reklama -

Real zwracał uwagę też na to, że Barcelona dwa razy przydzieliła odznaczenia Francisco Franco, a w 1965 roku dyktator został nawet honorowym członkiem klubu. Po latach, już po śmierci generała, odznaczenia zostały mu odebrane. „Franco trzykrotnie ratował Barcelonę przed bankructwem” – argumentują autorzy słynnego filmiku, pokazując tytuł z jakiejś gazety, wskazujący, że generał umorzył długi klubu. Historycy wszakże mają spore wątpliwości.

Real także ofiarą?

Los Blancos twierdzą, że po brutalnej wojnie domowej w Hiszpanii ich drużyna przestała istnieć. Byli piłkarze, których zabili faszyści Franco, natomiast ci, którzy ocaleli, byli zmuszeni do emigracji. To stoi w sprzeczności z tym, że za Realem faktycznie ciągnie się fama klubu, który triumfował dzięki przychylności owej junty. Sześć Pucharów Europy w okresie 1956-1966 to dorobek Los Blanców, a wówczas Hiszpanią rządził twardą ręką właśnie Francisco Franco.

Barcelona ma swojego męczennika Josepa Sunyola, przed laty prezesa kluby, który podczas wojny domowej w Hiszpanii został rozstrzelany przez ekstremistów skrajnej prawicy. Stało się to, gdy chciał przekazać 50 tys peset żołnierzom republikańskim, lecz przez pomyłkę przekroczył linię frontu. Schwytano go i rozstrzelano, a podobny los spotkał także jego szofera, również działacza i dziennikarza tam przebywającego wówczas. Ale zapomina się o tym, że prezesa Realu Antonio Ortegę Gutierreza także stracono. Gutierrez był pułkownikiem armii republikańskiej, aresztowano go i rozstrzelano w Alicante.

Kapitan Realu z tamtych mrocznych czasów Particio Escobal został skazany przez reżim na 30 lat więzienia. Zbiegł na Kubę i do USA. Ricardo Zamora, czyli słynny bramkarz opiewany w wierszu przez Kazimierza Wierzyńskiego, został postrzelony, przy czym akurat jemu udało się wydostać z więzienia, następnie schronił się w ambasadzie Argentyny, by z czasem przenieść się do Francji.

Początek wojny domowej przypadł na czasy rządów Rafaela Sancheza-Guerry w Realu, jego frankiści więzili 26 miesięcy, a potem był torturowany, lecz w końcu udało mu się przenieść do Franciji. Jego następca także nie był zwolennikiem Franco, co pokazuje to, że pozwolił wykorzystywać stadion Chamartin Batalionom Sportowym, związanym ze stroną republikańską, wrogą frankistom. Mało tego, stadion został zniszczony, gdy trwało oblężenie Madrytu, został zbombardowany, ściśle rzecz ujmując.

Chyba to wystarczy, by zrozumieć, że sprawa nie jest zero-jedynkowa.

Czytaj w GIGA Sport!!!

- Reklama -

UDOSTĘPNIJ

GIGA SPORT

Koszulki Cristiano Ronaldo! Łapcie GIGA Sport

GIGA Sport czeka na Was w całej Polsce! Gwiazdy Ligi Mistrzów, sportowy kalendarz na rok 2025 i koszulki Cristiano Ronaldo! A to wcale nie wszystko....