Koszykarze Legii mają za sobą czwarty mecz w rozgrywkach ENBL. Drużyna Ivicy Skelina wygrała w wyjazdowym spotkaniu z Bristol Flyers 86:79. Było to trzecie zwycięstwo stołecznej ekipy w fazie grupowej.
Pierwsze minuty należały do gospodarzy z Bristolu, którzy wyszli na prowadzenie 9:3. Legioniści nie mogli złapać odpowiedniego rytmu, próbując przede wszystkim akcji indywidualnych pod koszem rywali. Trener Skelin poprosił o czas przy stanie 13:5 dla Flyers, a następnie wpuścił na parkiet kapitana Michała Kolendę oraz Andrzeja Plutę, którzy zmienili Jawuna Evansa i Kamerona McGusty’ego. Zieloni Kanonierzy nie byli jednak w stanie poradzić sobie z ofensywnymi wejściami pod kosz angielskiej ekipy. Flyers dobrze radzili sobie również w ofensywnych zbiórkach, dlatego szkoleniowiec Legii dokonywał kolejnych roszad, wymieniając całą pierwszą piątkę. Na niewiele się to zdało, bo po zakończeniu tej części gry przewaga Flyers wynosiła 13 „oczek”.
Druga kwarta rozpoczęła się od dwóch celnych rzutów osobistych Dominika Grudzińskiego. Legioniści mozolnie odrabiali dystans do przeciwników, ale cały czas sporo do życzenia pozostawiała ich postawa w defensywie. Walka cios za cios powodowała, że straty cały czas były spore. W połowie kwarty Flyers prowadzili 34:24, a szkoleniowiec Zielonych Kanonierów po raz kolejny poprosił o czas. Od tego momentu goście z Warszawy w końcu przejęli inicjatywę. Dzięki skuteczności Kolendy, a także dobrym akcjom Evansa i Ojarsa Silinsa Legia zaliczyła serię 10:2, a straty zmniejszyły się do dwóch punktów. Ostatecznie do przerwy Bristol Flyers prowadziło 40:37, wykorzystując w ostatniej akcji jeden rzut osobisty. Sprawa wygranej stała się jednak otwarta.
Po zmianie stron po raz kolejny to gospodarze ruszyli do ataku, zdobywając cztery punkty z rzędu. W odpowiedzi bardzo dobrymi akcjami popisali się Shawn Jones, Jawun Evans i Michał Kolenda. Później na parkiecie zapanował chaos, związany z faulami technicznymi z obydwu stron. Gra zrobiła się nerwowa, a sędziowie co chwilę używali gwizdka. Drużyna z Bristolu do połowy kwarty utrzymywała kilkupunktową przewagę, później jednak do remisu mógł doprowadzić efektownym wejściem pod kosz Mate Vucić. Po tej akcji na parkiecie doszło do przepychanki pomiędzy zawodnikami. Sędziowie bardzo długo analizowali sytuację, ostatecznie przyznając trzy faule techniczne zawodnikom z Bristolu i jednocześnie usuwając z parkietu Vucicia. Na nieco ponad 3 minuty do końca kwarty gospodarze prowadzili 51:49. Końcówka należała jednak do Legii, wykorzystującej liczne faule gospodarzy. Przed decydującą kwartą Zieloni Kanonierzy prowadzili 57:55 po efektownej „trójce” Andrzeja Pluty.
Pierwsza akcja czwartej części należała do ekipy trenera Skelina – celnie zza łuku rzucił Dominik Grudziński. Następnie pięć punktów z rzędu zdobył Kolenda, a trener Flyers poprosił o czas przy wyniku 65:57 dla Legii. Po przerwie to Andrzej Pluta trafił kolejną „trójkę”, a następnie zagrał górą do Grudzińskiego, który zaliczył efektowny wsad. Ekipa z Bemowa odjechała rywalom na 13 „oczek”. Zespół z Bristolu nie zamierzał jednak składać broni, odrabiając szybko część strat. Na niewiele im się to zdało. Czwarta kwarta należała do Zielonych Kanonierów, którzy mimo wykluczenia Vucicia kontrolowali sytuację i do Warszawy wrócą w dobrych nastrojach.
Teraz przed Legionistami ligowy mecz z Czarnymi w Słupsku. Spotkanie odbędzie się w najbliższą niedzielę o godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport 2.
Legia: Andrzej Pluta 16 (4), Dominik Grudziński 16 (2), Jawun Evans 12 (2), Michał Kolenda 12 (2), KameronMcgusty 9, Ojars Silins 7 (1), Shawn Jones 5, Mate Vucic 4, Maksymilian Wilczek 3, Marcin Wieluński 2, Julian Dąbrowski 0.
Bristol: Jared Sherfield 16 (1), Kendall Lewis 14 (1), Demond Robinson 13 (1), Evan Walshe 10 (1), Owen Mccormack 9 (3), Trevian Tennyson 8 (1), Kedrian Johnson 5, Corey Samuels 4, Raphell Thomas Edwards 0, Ebuka Ekwegh -, Leslee Smith -, Pasquale Landofil -.
Koszulka Realu do wyjęcia!